Dla obu drużyn ten mecz miał podwójne znaczenie. Pierwsze - prestiżowe, bowiem zwycięzca mógł na najbliższe kilka miesięcy zostać najlepszym zespołem w regionie, a ponadto zapewnić sobie utrzymanie na II-ligowym froncie. Los sprzyjał piłkarzom Zawiszy i Unii, bowiem wcześniej punkty w Żaganiu straciło Zagłębie Sosnowiec. - Przyjechaliśmy do Bydgoszczy właśnie po jedno oczko. Dobrze, że udało nam się do końca dowieźć ten remisowy rezultat, bo jeśli za tydzień wygramy u siebie z GKS-em Tychy, to zapewnimy sobie ligowy byt - powiedział najlepszy zawodnik w drużynie Unii, Piotr Nowosielski.
Stawka sobotniego pojedynku wyraźnie sparaliżowała poczynania obu ekip, choć w pierwszej połowie lepsze wrażenie pozostawili po sobie goście. Janikowianie skutecznie wycofali się na własną połowę, choć jeśli było trzeba, uruchamiali swoich bocznych pomocników, czyli Marcina Nowaczyka i Piotra Nowosielskiego. - Wiedzieliśmy, jak gra Zawisza. Zespół Mariusza Kurasa atakuje przeważnie większą ilością zawodników, dlatego później skutecznie wybijaliśmy gospodarzy z rytmu. Postawiliśmy na defensywę, bo nas satysfakcjonował remis - dodał Nowosielski.
Słowa pomocnika kujawskiej ekipy miały odzwierciedlenie na placu gry. Zawisza miał przewagę, ale w pierwszej połowie podopieczni Zbigniewa Kieżuna skutecznie bronili dostępu do własnej bramki. W 23. minucie bydgoszczanie mogli wyjść jednak na prowadzenie. Mocno z narożnika pola karnego uderzył Krzysztof Szal, a piłka odbiła się od słupka bramki Unii. Futbolówki nie zdołał sparować Michał Wróbel, dzięki czemu trafiła ona wprost na głowę Piotra Bajery. Napastnik Zawiszy mógł spokojnie przyjąć piłkę i uderzyć, ale zdecydował się na zbyt szybki strzał, wskutek czego futbolówka trafiła tylko w słupek bramki Unii.
Stracona szansa zbytnio nie przejęła piłkarzy Zawiszy. Podopieczni Mariusza Kurasa do końca pierwszej połowy niemal nie schodzili z połowy Unii, choć nie przyniosło to efektu bramkowego. Na początku drugiej części gra nieco się wyrównała. Szybkimi rajdami po obu stronach boiska obronę gospodarzy próbowali rozmontować Nowaczyk i Kalinowski. Zwłaszcza ten drugi miał 52. minucie doskonałą sytuację. Pomocnik Unii uderzył mocno z 20. metrów, ale Gajewski zdołał sparować piłkę na poprzeczkę. I na tym dobra gra janikowskiej ekipy właściwie się skończyła, bowiem do końca meczu olbrzymią przewagę mieli bydgoszczanie. Cóż jednak z tego, skoro doskonałych okazji nie potrafili wykorzystać Piętka i Krzywicki. - Po prostu wykonowałem swoje zadanie i tyle. Ja jestem od bronienia - zażartował krótko Michał Wróbel.
- Niestety, nie potrafiliśmy wykorzystać masy sytuacji podbramkowych. W drugiej połowie przycisneliśmy rywali jeszcze bardziej, ale znów bez żadnego efektu. Marcin Krzywicki w końcówce miał dobrą okazję, ale ciężko zagrać dobry mecz, jeśli z marszu wchodzi się z ławki na boisko - podsumował sobotni pojedynek Mateusz Zaremski.
Zawisza Bydgoszcz - Unia Janikowo 0:0
Składy:
Zawisza Bydgoszcz: Gajewski - Brzeziński, Łukaszewski, Dąbrowski, Rogalski, Maziarz, Piętka, Tarnowski (84' Zaremski), Kozłowski (73' Krzywicki), Szal (77' Kanik), Bajera.
Unia Janikowo: Wróbel - Wrzesiński, Kalinowski, Nowaczyk, Nowosielski, Filipek, Kaźmierczak, Mysiak, Komsta, Warczachowski.
Żółte kartki: Rogalski (Zawisza).
Widzów: 3000.