Artur Długosz: KGHM Zagłębie Lubin pokonało Koronę Kielce i dzięki temu zwycięstwu awansowało do ekstraklasy. Jak widzi pan rozwój tego klubu?
Michał Goliński: Najważniejsze jest to, że po piątkowym spotkaniu zapewniliśmy sobie awans. Na pewno prezesi mają teraz dużo do myślenia, bo z tego co wiem trenerowi kończy się kontrakt w czerwcu. My piłkarze, jako cała drużyna chcemy bardzo, żeby on tutaj został. Kto z nas zostanie, a kto odejdzie jest już tylko kwestią prezesa czy wyboru trenera. Mi na ten temat się nie wolno wypowiadać. Ja w swojej osobie mogę się wypowiedzieć, że od czerwca jeszcze tylko przez rok mam ważny kontrakt i co będzie dalej, to ja tego nie wiem.
Jeżeli dostanie pan propozycję z jakiegoś silnego klubu z ekstraklasy to będzie pan chciał odejść, czy priorytetem będzie pozostanie w Zagłębiu Lubin?
- Pierwszeństwo ma Zagłębie, bo tutaj bardzo miłe chwile spędziłem. Jeżeli dojdzie do jakichkolwiek rozmów o nowym kontrakcie to na pewno to przemyślę, aczkolwiek nie ukrywam, że od czerwca zostaje mi rok i jest taka opcja, że jeżeli się nie dogadam do grudnia to będzie taka sytuacja, że będę mógł odejść za darmo i podpisać kontrakt w nowym klubie.
Przełomowym momentem w tej rundzie było odejście z Zagłębia trenera Roberta Jończyka?
- Wydaje mi się, że po tych nieudanych meczach, gdzie Zagłębie potraciło punkty to to był na pewno jakiś przełom. W naszych spotkaniach za kadencji Jończyka było widać, że czegoś brakuje. Po przyjściu trenera Oresta Lenczyka może styl nie był ładny, ale zaczęliśmy wygrywać. To nas najbardziej cieszyło. Wydaje mi się, że piątkowe spotkanie udowodniło to, że trener Lenczyk robi w Lubinie bardzo dobrą pracę. Zagraliśmy chyba jeden z najlepszych pojedynków w tej rundzie i sądzę, że wszystko idzie w dobrym kierunku ku temu, żeby zawojować ekstraklasę.
Co było główną siłą Zagłębia Lubin w potyczce przeciwko Koronie Kielce? Niesamowity atak z Ilijanem Micanskim, silna pomoc czy może dobra gra w defensywie?
- Wydaje mi się, że wszyscy zagrali bardzo dobre zawody. Nie straciliśmy bramki, strzeliliśmy cztery. Każdy się wywiązał z obowiązków taktycznych i z tego, co oczekiwał od nas trener, czyli aby nie stracić gola, a samemu trafić jak najszybciej. Był to ciężki mecz, ale cieszymy się z tego, że wygraliśmy wysoko i w dobrym stylu.
Jeżeli miałby pan wybrać swój najlepszy mecz w całym sezonie to które by to było spotkanie?
- Mimo wszystko chyba właśnie piątkowa potyczka z Koroną Kielce. To było jedno z lepszych spotkań, ogólnie chodzi o cały zespół. Były to także dobre zawody w moim wykonaniu. Zmagania z drużyną z Kielc były chyba najlepszym potwierdzeniem na to, że Zagłębie w pełni zasługuje na awans do ekstraklasy.
Zostało wam do rozegrania jeszcze jedno spotkanie poza walkowerem za mecz z Kmitą Zabierzów. Podejdziecie do niego bardziej wyluzowani czy dacie z siebie wszystko?
- Nie, wszyscy pojedziemy na ten pojedynek w normalnym nastawieniu. Myślę, że szanse gry powinni dostać ci co mało grali, a to co zrobi trener będzie jego wolą. Do niego należy decyzja czy będą grali ci sami co zawsze, czy ci, co na boisku pojawiają się rzadziej.
Wy już awansowaliście, niebawem dołączy do was zapewne Widzew Łódź. Kto zajmie trzecią lokatę? Korona Kielce czy Podbeskidzie Bielsko-Biała?
- Ciężko mi powiedzieć. Po tym, jak w piątek Korona straciła punkty to kielczanom na pewno szanse troszeczkę się oddaliły. Zostały dwie kolejki i wszystko jest jeszcze możliwe.
O co Zagłębie Lubin będzie walczyło w ekstraklasie? O utrzymanie, spokojny środek tabeli czy może o coś więcej?
- O jak najwyższe cele. O mistrzostwo i jak najwyższe miejsce w ekstraklasie. Nie czas jeszcze o tym myśleć, bo są jeszcze mecze w pierwszej lidze. Zostały dwie kolejki, także jeżeli skończy się ten sezon, to wtedy będziemy się zastanawiać co dalej.