Ekonomiczna Legia Warszawa, bezbarwny Śląsk Wrocław, a Arkadiusz Piech... czerwony

PAP / Jan Karwowski / Na zdjęciu: piłkarz Legii Warszawa Cafu cieszy się z gola podczas meczu ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław
PAP / Jan Karwowski / Na zdjęciu: piłkarz Legii Warszawa Cafu cieszy się z gola podczas meczu ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław

Po bramce Cafu w 34. minucie Legia Warszawa pokonała we Wrocławiu Śląsk 1:0. Od 60. minuty gospodarze grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Arkadiusza Piecha.

W dwóch ostatnich meczach Śląsk zdobywał po cztery gole. Legia w poprzedniej kolejce zremisowała z Arką Gdynia, ale forma mistrzów Polski wyraźnie poszła w górę. Po potyczce oby drużyn we Wrocławiu spodziewano się wiele.

W pierwszej połowie zawiódł przede wszystkim Śląsk. Na pierwszy strzał kibice czekali do 10. minuty. Uderzenie Cafu odbił Jakub Słowik. Trzy minuty później w dobrej sytuacji w bramkę nie trafił Michał Kucharczyk. Z kolei w 23. strzał głową Sebastiana Szymańskiego świetnie obronił bramkarz.

Śląsk nie potrafił stworzyć większego zagrożenia pod bramką Radosława Cierzniaka. Gra Legii również nie rzucała na kolana, jednak to 13-krotni mistrzowie Polski objęli prowadzenie. W 34. minucie z rzutu wolnego w słupek uderzył Szymański, piłkę do bramki dobił Cafu. Słowik rzucił się w kierunku futbolówki, ale zdążył ją jedynie trącić nogą.

Po zmianie stron atakować starali się gospodarze. Strzał Mateusza Cholewiaka pewnie obronił bramkarz, chwilę później niecelnie uderzył Dorde Cotra. Kiedy wydawało się, że Legia za moment może mieć spore problemy, w środku pola Arkadiusz Piech ostro zaatakował Artura Jędrzejczyka. Jarosław Przybył musiał skorzystać z pomocy VAR i po chwili w jego dłoni pokazała się czerwona kartka. Wściekły zawodnik Śląska nie potrafił pogodzić się z decyzją sędziego. Kilkadziesiąt sekund później podobny los mógł spotkać Jose Kante. Napastnika Legii uratował fakt, że atakując rywala wślizgiem, jego stopa miała kontakt z podłożem.

Grający w osłabieniu Śląsk długo nie potrafił zagrozić Wojskowym, a Legia nie kwapiła się do ofensywy. Goście prowadzenie podwyższyć mogli w 76. minucie. Strzał Marko Vesovicia obronił Słowik. Z kolei w 86. minucie w sytuacji sam na sam bramkarz nie potrafił pokonać Dominik Nagy. Gospodarze nie byli w stanie poważniej zagrozić Legii. Godnym uwagi był jedynie niecelny strzał Roberta Picha oddany w 83. minucie. Wojskowi skromne prowadzenie dowieźli do końca i w tabeli Lotto Ekstraklasy są już na 2. pozycji.

Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
0:1 - Cafu 34'

Składy:

Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Łukasz Broź, Piotr Celeban, Wojciech Golla, Dorde Cotra - Jakub Łabojko (46' Augusto), Michał Chrapek (74' Mateusz Radecki) - Robert Pich (83' Farshad Ahmadzadeh), Arkadiusz Piech, Mateusz Cholewiak - Marcin Robak.

Legia Warszawa: Radosław Cierzniak - Marko Vesović, Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Adam Hlousek - Andre Martins, Cafu - Michał Kucharczyk (80' Cristian Pasquato), Sebastian Szymański, Dominik Nagy (90+1' Sandro Kulenović) - Jose Kante (69' Carlitos).

Żółte kartki: Robak (Śląsk) oraz Kante, Cafu (Legia).

Czerwona kartka: Piech (Śląsk) /60', za faul/

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Błaszczykowski wrócił do gry. Wolfsburg znów bez wygranej [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (10)
Christian Kluba
7.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kartka była słuszna 
avatar
Olaf1250
7.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Tylko 1 do 0 hahaha to cała legia a od zespolu z luxemburga dostali lomot hahaha nowym mistrzem powinna pogoń Szczecin która rozjechała Wiśle Płock 4-0 to jest mecz a nie to co legla pokazu Czytaj całość
jackblack5
7.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
niektóre zespoły podkładają się Ległej a przeciwko Lechowi grają mecze życia co nie zmienia faktu ,że skuteczność Lechitów jest beznadziejna i gra Putnockiego i Janickiego również .... 
avatar
14MP 19PP
6.10.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
W pierwszej połowie grała Legia, jakiej nie widziałem od kilku lat, tylko ta cholerna nieskuteczność... W drugiej marnie, ale nadal pod kontrolą, bez zagrożenia. Wynik skromny, ale ważne, że wp Czytaj całość
avatar
Maikel
6.10.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Swoją drogą ten śmieszny komentator przy podobnym faulu Antolica na Frankowskim płakał, że oczywista czerwień, a tu to nie chciał nawet żółtej Piechowi dać za prawie połamanie nogi Jędrzejczyko Czytaj całość