Lechia Gdańsk przegrała mecz z Wisłą Kraków. Z wyniku nie jest zadowolony obrońca biało-zielonych, Krzysztof Bąk. - Każdy punkt dałby nam dużo lepszą sytuację niż teraz - przyznał piłkarz Lechii Gdańsk.
Tuż przed strzeleniem bramki na 1:1, Krzysztof Bąk oberwał piłką w miejsce, w które nie chciałby przyjąć ciosu żaden mężczyzna. - To jest wliczone - śmieje się Bąk. - Próbowałem blokować, a dostałem akurat tam, gdzie dostałem. Zrobiło mi się trochę ciemno, ale takie jest życie. Raz się dostaje między nogi, raz się dostaje w nogę. Już zapomniałem o tym zdarzeniu - mówi rozbawiony obrońca Lechii.
Czego zabrakło gdańszczanom do dowiezienia zwycięstwa nad Białą Gwiazdą? W 66. minucie prowadzili przecież 2:1... - Nawet jak się prowadzi 2:1 w 89. minucie, to nie można powiedzieć, że mecz jest wygrany i można mieć spokój. Była dobra okazja do tego, aby skontrować Wisłę. Zieńczuk uderzył jednak perfekcyjnie z rzutu wolnego, którego nie jestem pewien, czy sędzia powinien odgwizdać. Później Łobodziński strzelił dwie bramki - stadiony świata. Nie idzie mu w tym sezonie, aczkolwiek w tym meczu zrobił praktycznie wszystko, co miał do zrobienia, a nawet więcej. Szkoda, że akurat z nami, a nie z innymi drużynami - odpowiedział Krzysztof Bąk.
Piłkarze często mówią, że już następnego dnia trzeba przygotowywać się do kolejnego meczu. Zawodnicy Lechii myślami w Gliwicach byli już jednak tuż po ostatnim gwizdku sędziego. - Na pewno musimy przeanalizować ten mecz i zobaczyć gdzie popełniliśmy błędy, bo kilka ich było. Mecze z Lechem i Wisłą pokazały, że nie jesteśmy aż tak na dnie. Mimo, że Lech i Wisła prowadziły grę, to potrafiliśmy się odgryzać. Nie zawodziła skuteczność, ale tym razem gorzej było pod naszą bramką - widzi plusy w grze swojego zespołu były zawodnik Polonii Warszawa.
Bąk miał szansę na zdobycie bramki. - Piłka była trochę za wysoko. Może poszła z wiatrem? Miało to tak wyglądać, aczkolwiek była na zbyt wysokim pułapie. Mam nadzieję, że w Gliwicach będzie już na dobrym pułapie - zaśmiał się piłkarz biało-zielonych.
Piast wygrał ostatni mecz i jest pewny utrzymania. Czy to coś zmienia? - Zmienia na korzyść dla nas, bo oni już się utrzymali i nie muszą walczyć na sto procent. Nie wiadomo jak podejdą do meczu, ale być może nie będą wkładać nogi tam, gdzie powinni włożyć w sytuacji, w której graliby o życie. Teraz będą mieli urlopy i być może będą się oszczędzać, aby nie odnieść kontuzji. To jest mały plus dla nas - mówi z nadzieją w głosie Krzysztof Bąk.
Lechia może znaleźć się w barażach. Czy piłkarze biało-zielonych śledzą sytuację w I lidze, aby zobaczyć z kim mogą tam zagrać? - Mamy kolegów w I, II i III lidze i każdy śledzi te rezultaty - zauważył Bąk. - Jest już praktycznie przesądzone, że na trzecim miejscu w I lidze znajdzie się Podbeskidzie. Na dobrą sprawę ten, kto będzie grał w barażach, zagra w Bielsku-Białej - dodał piłkarz.
Prawdopodobny rywal w przypadku zajęcia miejsca barażowego wygrał w sobotę 9:0 z Turem Turek. - Tam jest taki teren, jak na Warcie Poznań i bardzo ciężko stamtąd wywieźć punkty. Gdy rozmawiałem z chłopakami, to Lechia nie przegrała tam żadnego z trzech ostatnich spotkań - kończy Krzysztof Bąk.