Krzysztof Piątek częścią planu Napoli. W grze 100 mln euro

Getty Images / Paolo Rattini / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Getty Images / Paolo Rattini / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

SSC Napoli ma plan, by za 100 mln euro pozyskać czterech piłkarzy. W tej grupie jest Krzysztof Piątek, który robi furorę w Serie A.

Polskiego napastnika z SSC Napoli łączy się już od dłuższego czasu. Azzurri złożyli już zresztą za niego ofertę, ale ta mogła tylko nieco rozśmieszyć szefostwo Genoi, a więc obecnego pracodawcy Krzysztofa Piątka. Zaproponowane 25 mln euro -  to nawet nie połowa kwoty, jaką oczekuje Genoa za objawienie tego sezonu. Ta wynosi 60 mln euro.

- Kupię go! - takie słowa Aurelio De Laurentiisa przed kilkoma dniami pojawiły się z kolei na okładce "Corriere dello Sport". - Rozmawiałem już z Preziosim (prezes Genoi). Niczego Piątkowi nie odejmując, musimy jeszcze zweryfikować, czy sprawdzi się równie dobrze w naszym ustawieniu - przyznał prezes Napoli.

"Radio Kiss Kiss" uważa, że Piątek jest częścią większego planu Azzurrich, na którego Napoli chce przeznaczyć 100 mln euro. Konkretnie mowa o czterech zawodnikach, którzy znaleźli się na celowniku zespołu z Neapolu. "Transakcje mają zostać sfinalizowane między styczniem a czerwcem" - donosi "Radio Kiss Kiss".

Krzysztof Piątek, Nicolo Barella, Santiago Arias i Soualiho Meite - to cztery nazwiska na liście życzeń Napoli. Za Piątka i Barellę neapolitańczycy chcą zapłacić po 30 mln euro, natomiast za Ariasa i Meite po 20 mln euro.

Wątpliwe jednak, by Genoa zgodziła się na 30 mln euro za reprezentanta Polski. Musiałaby znacznie zejść z ceny, a przecież w kolejce po Piątka ustawiły się też inne wielkie kluby, które stać na przebicie oferty.

Przypomnijmy, że Piątkiem interesują też m.in. Juventus Turyn, Inter Mediolan, Bayern Monachium czy Chelsea. Reprezentant Polski rozgrywa sezon życia, we wszystkich rozgrywkach strzelił już 14 bramek (Serie, Puchar Włoch, reprezentacja).

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski o taktyce kadry: Jest system, który bardziej nam odpowiada. Myślę, że trener zdaje sobie z tego sprawę

Źródło artykułu: