Dwanaście miesięcy temu Górnik Zabrze był liderem Lotto Ekstraklasy, a kibice na każdym meczu dumnie podkreślali, że do młodzieży świat należy. Wtedy zabrzanie byli rewelacją ligi, która w starciach z faworytami grali bez kompleksów. Regularnie gole zdobywał Igor Angulo, asystowali Rafał Kurzawa i Damian Kądzior, a filarem defensywy był Mateusz Wieteska. Trzech ostatnich w Zabrzu nie ma, a Górnik latem nie sprowadził ich zastępców. Dziś 14-krotny mistrz Polski ma jedną z najmłodszych drużyn w Europie, ale w Lotto Ekstraklasie gra najgorszy futbol.
Wydaje się, że Marcin Brosz w Górniku ma silną pozycję. To on jest ojcem ostatnich sukcesów zespołu: awansu do Lotto Ekstraklasy i wywalczeniu przepustki do gry w eliminacjach Ligi Europy. Jednak po dwunastu meczach tego sezonu czar prysł. Kibice po raz pierwszy sprzeciwili się obranej przez klub filozofii: Górnik ma zwyciężać, a nie tylko grać najmłodszym składem w lidze.
Kibice, którzy pojechali na wyjazd do Krakowa, stracili cierpliwość do trenera i drużyny. Po meczu krzyczeli "Górnik grać, k***a mać", "Górnik to my, a nie k***a wy". Czekali też, aż podejdzie do nich trener Brosz, który po drugiej stronie boiska oczekiwał na pomeczowy wywiad. Wcześniej szkoleniowiec wielokrotnie dziękował fanom za wsparcie. Teraz musiał przełknąć gorzką pigułkę, zwłaszcza, gdy fani skandowali "w*********ć".
W Zabrzu trudno znaleźć powody do optymizmu. Górnik zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, wygrał jedno spotkanie, a do tego wiele do życzenia pozostawia styl gry. W starciu z Cracovią - a był to mecz dwóch najsłabszych drużyn w lidze - zabrzanie byli tylko tłem. Według statystyk oddali dwa celne strzały, ale żaden z nich nie mógł zaskoczyć bramkarza Michala Peskovicia. Tak meczów w Lotto Ekstraklasie się nie wygra.
Jeśli Górnik nie zmieni swojej gry, to po raz czwarty w historii spadnie z ligi. W niektórych meczach zabrzanie pokazują charakter i odrabiają straty, ale to wystarcza co najwyżej do osiągnięcia remisów. Proste błędy w defensywie sprawiają, że Tomasz Loska w tym sezonie ani razu nie zachował czystego konta. Jeśli trener Brosz chciałby dokonać zmiany w bramce, to ma do dyspozycji niedoświadczonego Daniela Bielicę.
Nie tylko na pozycji bramkarza Brosz nie ma zastępców. Za Kurzawę, Kądziora i Wieteskę nie sprowadzono zawodników, którzy z miejsca by ich zastąpili i stanowili o sile Górnika. Gra Jesusa Jimeneza to nieporozumienie, a jego dobre zagrania można policzyć na palcach jednej ręki. Adam Ryczkowski nie dostaje szans, gdyż nie spełnia pokładanych nadziei. Wiktor Biedrzycki też nie daje gwarancji dobrej gry. Stara się Kamil Zapolnik, ale chęci to za mało.
W czerwcu 2016 roku władze Górnika obrały strategię stawiania na młodzież, a odpowiedzialnością za powodzenie tego projektu obarczono trenera Brosza. Pod jego wodzą Szymon Żurkowski wyrasta na jednego z najlepszych zawodników ligi, ale wkrótce opuści on Górnika. W kadrze jego następców nie widać, a wpuszczenie na boisko kolejnego niedoświadczonego zawodnika z myślą, że jego talent nagle wystrzeli, jest zbyt ryzykowne.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Icardi bohaterem Interu! Tak padł decydujący gol w derbach Mediolanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]