Gareth Bale przychodził do Realu Madryt jako wielka gwiazda. "Królewscy" w 2013 roku zapłacili za niego aż 101 mln euro, co było ówczesnym rekordem transferowym na świecie. Los Blancos wydali mniej nawet za Cristiano Ronaldo, który w 438 meczach strzelił aż 450 bramek.
Walijczyk nie był w stanie zbliżyć się do statystyk Portugalczyka. Skrzydłowy rozegrał dla Realu 203 mecze, w których strzelił tylko 92 gole. Mówiło się, że po odejściu CR 7 Bale wyjdzie z cienia Ronaldo i będzie największą gwiazdą na Santiago Bernabeu. Początek miał fenomenalny. Im dalej w las, tym 29-latek spisuje się coraz gorzej.
Bale zagrał beznadziejnie również podczas El Clasico z Barceloną (1:5). Na skrzydle ośmieszał go Jordi Alba, który asystował między innymi przy pierwszym golu Philippe'a Coutinho. - Bale'a wciąż mierzymy miarą kwoty, jaką za niego zapłacono i która dała wrażenie, że mamy do czynienia z zawodnikiem klasy światowej. Jednak ostatnie pięć lat zupełnie nie odzwierciedla tej ceny - powiedział Jorge Valdano, były dyrektor sportowy Realu Madryt.
Częściej niż o dobrych meczach Walijczyka słyszeliśmy o jego kolejnych kontuzjach. Łącznie na Santiago Bernabeu miał ich ponad 20. Hiszpańska prasa spekuluje, iż po sezonie skrzydłowy pożegna się z Realem.
ZOBACZ WIDEO Barcelona zdemolowała Real. Koncert Luisa Suareza! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]