Lech Poznań czeka na hit w depresyjnej atmosferze. "Wpadliśmy w jakiś amok"

WP SportoweFakty / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: Ivan Djurdjević
WP SportoweFakty / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: Ivan Djurdjević

W niedzielę Lech zagra z liderującą przed 14. kolejką Lechią, ale atmosfery święta w Poznaniu nie będzie. Trener Ivan Djurdjević boryka się z ogromem kłopotów, mając przy tym związane ręce jeśli chodzi o wyciąganie konsekwencji wobec piłkarzy.

Poznaniacy przegrali ostatnio w lidze z Pogonią Szczecin (0:3), ponadto odpadli z Pucharu Polski po porażce z Rakowem Częstochowa (0:1). Te porażki zostały poniesione w haniebnym stylu, co tylko spotęgowało krytykę. Szkoleniowiec nie zdecydował się na kary indywidualne, bo jak twierdzi, niewiele by dziś one dały.

- Nie może być tak, że wyślemy kilku zawodników do rezerw, a inni będą za nich odrabiać to, co zostało wcześniej stracone. Poza tym jeśli zdecydowalibyśmy się na taki krok, nagle musielibyśmy wziąć do pierwszego zespołu 18-latków i wsadzić ich na minę. Takie ruchy źle by o mnie świadczyły - powiedział Ivan Djurdjević.

Zmiany kadrowe w Kolejorzu są jednak nieuniknione. - Trzeba je przeprowadzić w odpowiednim czasie, bo tylko wtedy zadziałają. Piłkarze mają ważne umowy, więc gdybyśmy niektórych odstawili, klub i tak musiałby ich spłacać, a to zamknęłoby furtkę jeśli chodzi o sprowadzenie nowych. Wszyscy mamy jednak świadomość, że przebudowa jest konieczna - dodał.

Djurdjević nie jest uznawany za głównego winowajcę tego co obecnie dzieje się w Lechu, ale siłą rzeczy to na niego spada odpowiedzialność. - Wszedłem w to, bo nigdy nie powiedziałbym Lechowi "nie". Pamiętajmy, że jeśli przez trzy lata nic nie funkcjonowało tak jak powinno, to nie zmienimy tego od razu. Nie potrafimy sobie radzić z trudnymi sytuacjami. Gdy zdarza nam się coś złego, wpadamy w jakiś amok. Brakuje nam odpowiedniego podejścia, choć w meczach z Górnikiem Zabrze i Koroną Kielce wyglądało to nie najgorzej i nic wtedy nie wskazywało, że w Szczecinie i Częstochowie tak bardzo zawiedziemy - zaznaczył.

Co zatem musi się stać, by Kolejorz wreszcie stanął na wysokości zadania? Łatwe ono nie będzie, bo do Poznania przyjeżdża w niedzielę liderująca przed 14. kolejką Lechia. - Zawodnicy wiedzą, że muszą radykalnie zmienić podejście do gry. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, w jakim klubie jesteśmy. Myślę, że to co się ostatnio działo, da moim piłkarzom do myślenia - stwierdził trener.

- Mamy duże umiejętności i jeśli zaczniemy je wykorzystywać, w końcu pokażemy na co nas stać - nie ma wątpliwości Robert Gumny. - Teraz każdy rywal jest dla nas trudny. Mamy mały kryzys, z którego musimy się wydostać. Spotkanie z Lechią to jednak idealna szansa, żeby pokazać swoje możliwości i w końcu się odkuć. Jeśli pokonamy tak silnego rywala, być może wkrótce sami zostaniemy liderem.

Mecz Lech Poznań - Lechia Gdańsk rozpocznie się w niedzielę o godz. 18.00.

ZOBACZ WIDEO Fantastyczna bramka Suso. Piątek bez gola. AC Milan pokonał Genoę [ZDJĘĆIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (3)
avatar
Tomek Nowak
4.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lech zaczął dołować od 2015, kiedy to po zdobyciu MP, grajki zbuntowały się przeciw Skorży. Zamiast wywalić buntowników, z
Trałką na czele zwolnilii Skorżę. Teraz historia się powtarza. Trałka
Czytaj całość
avatar
VIPekspert
4.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Lech to gra tylko o punkty...o wszystko to gra trener :D którego mam nadzieję w poniedziałek już tam nie będzie. 
avatar
Rejwen
4.11.2018
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Pewnie, najlepiej stać i nic nie robić. Znikaj, niewdzięczny człowieku, rujnujący resztki Lecha.