Lechia Gdańsk liderem! Kolejny fatalny występ Lecha Poznań!

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: piłkarze Lechii Gdańsk
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: piłkarze Lechii Gdańsk

Hit dla Lechii. Drużyna Piotra Stokowca wygrała na wyjeździe z Lechem 1:0, a decydującego gola znakomitym strzałem zdobył Flavio Paixao. Poznaniacy doznali trzeciej porażki z rzędu i pogrążają się w coraz większym kryzysie.

By nawiązać walkę i postarać się odkuć za ostatnie niepowodzenia, zespół Ivana Djurdjevicia musiał przede wszystkim zrzucić z siebie olbrzymi balast psychiczny, jaki dźwigał po klęskach z Pogonią Szczecin (0:3) i Rakowem Częstochowa (0:1). Szybko się okazało, że to nie będzie proste. Lechia nie grała w Poznaniu olśniewająco, ale demonstrowała większą pewność siebie, a to był istotny aspekt, który znacząco wpłynął na obraz boiskowych wydarzeń.

Tę pewność pokazał zwłaszcza gol, którym goście otworzyli wynik. W 26. minucie piłkę przed pole karne zgrał Jakub Arak i znakomitym strzałem z półwoleja w siatce umieścił ją Flavio Paixao. 26 minut potrzebowali gdańszczanie, by wpędzić rywala w ogromne kłopoty.

Lech do takich błysków nie był w niedzielę zdolny. Swoje akcje budował mozolnie, z trudem i rzadko udawało mu się stwarzać zagrożenie pod bramką Zlatana Alomerovicia. Przed przerwą zakotłowało się tam tylko dwukrotnie. Najpierw - jeszcze przy stanie 0:0 - z ostrego kąta spudłował Christian Gytkjaer, a tuż zejściem do szatni anemicznie po rzucie rożnym uderzył Kamil Jóźwiak i dla Lechii skończyło się tylko na strachu.

ZOBACZ WIDEO Piękny gol Dybali. Juventus pokonał Cagliari [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Po zmianie stron przełomu w grze poznaniaków nie było. To goście mogli bardzo szybko "zabić" mecz, gdyby tylko Paixao wykorzystał sytuację sam na sam z Jasmina Buriciem. Dobra interwencja Bośniaka sprawiła, że jego zespół pozostał przy życiu. Sytuacji jednak praktycznie nie stwarzał. Ivan Djurdjević posłał do boju Dioniego i Darko Jevticia, lecz ten pierwszy był praktycznie niewidoczny, zaś Szwajcar - choć często miał piłkę przy nodze - podawał niedbale i zazwyczaj jego akcje wywoływały tylko irytację na trybunach.

Bicie głową w mur - tak można skwitować grę Lecha, który w drugiej części miał inicjatywę, jednak za nic w świecie nie potrafił jej odpowiednio spożytkować. Najbardziej dobijający dla gospodarzy był fakt, że ekipa Piotra Stokowca wcale nie musiała się przesadnie wysilać. Do osiągnięcia w stolicy Wielkopolski dobrego wyniku wystarczyła jej tylko dobra organizacja w defensywie.

"Co wy robicie? Wy nasze barwy hańbicie!" - niosło się z sektora najzagorzalszych fanów Kolejorza. Nic jednak nie było w stanie obudzić podopiecznych Ivana Djurdjevicia, którzy nie potrafili szarpnąć czy przyspieszyć. Grali w jednostajnym tempie, a przy solidnie dysponowanym przeciwniku taka postawa nie mogła im przynieść nic dobrego. I nie przyniosła. Lechiści zwyciężyli w Poznaniu 1:0 i wrócili na 1. miejsce w tabeli. Teraz mają 28 pkt. - o dwa więcej niż Legia Warszawa. Lech natomiast grzęźnie w środku stawki, a perspektyw na lepsze czasy nie widać.

Lech Poznań - Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)
0:1 - Flavio Paixao 26'

Składy:

Lech Poznań: Jasmin Burić - Robert Gumny, Dimitris Goutas, Thomas Rogne, Wołodymyr Kostewycz, Maciej Gajos, Joao Amaral (90' Paweł Tomczyk), Pedro Tiba, Marcin Wasielewski (62' Dioni), Christian Gytkjaer, Kamil Jóźwiak (62' Darko Jevtić).

Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerović - Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović, Konrad Michalak (69' Karol Fila), Jarosław Kubicki, Daniel Łukasik, Lukas Haraslin (87' Tomasz Makowski), Flavio Paixao, Jakub Arak (60' Artur Sobiech).

Żółte kartki: Robert Gumny, Pedro Tiba (Lech Poznań) oraz Filip Mladenović, Jakub Arak (Lechia Gdańsk).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 8059.

Źródło artykułu: