LE: remis okupiony kontuzjami. Arsenal nie dał rady Sportingowi

Getty Images / Richard Heathcote / Na zdjęciu: Henrich Mchitarjan i Marcos Acuna
Getty Images / Richard Heathcote / Na zdjęciu: Henrich Mchitarjan i Marcos Acuna

Arsenal nie sięgnął po czwarte zwycięstwo w tym sezonie Ligi Europy. Kanonierzy nie sprostali obronie Sportingu, mimo że rywale kończyli mecz w dziesięciu. Za to londyńczycy stracili dwóch zawodników, którzy doznali kontuzji.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszym pechowcem okazał się Danny Welbeck. Angielski napastnik miał w czwartek ciąg na bramkę. 27-latek czekał w polu karnym Sportingu na piłki kolegów. W 17. minucie był o krok od strzelenia gola, piłkę niemal z linii bramkowej wybił jednak Sebastian Coates. Później Anglik główkował po dograniu Henricha Mchitarjana, aż w 25. minucie dograł Stephan Lichtsteiner. Wtedy Welbeck wyskoczył do podania, by uderzyć głową, ale w momencie lądowania stracił równowagę i doznał poważnej kontuzji. Na tyle poważnej, że medycy musieli podać piłkarzowi tlen, a później znieść go na noszach.

Za Anglika wszedł Pierre-Emerick Aubameyang, który po przerwie miał dwie bardzo dobre okazje. Zaraz po powrocie z przerwy z bliskiej odległości oddał strzał obok słupka. Kwadrans później było podobnie. Defensywa Portugalczyków spisywała się niemal bez zarzutów. Duet Coates-Mathieu niemal zamurował własną bramkę.

Po godzinie gry Unai Emery zareagował i dokonał zmian na lewej stronie. Za Carla Jenkinsona trener wpuścił Seada Kolasinaca, który był efektywniejszy w atakowaniu na lewej stronie boiska. Mogło się wydawać, że od tej pory Kanonierzy będą uderzać bokami, z lewej Kolasinac a z prawej Lichtsteiner. Nic z tego. Kwadrans po wejściu Bośniaka, Szwajcar doznał urazu mięśniowego. To drugi nieszczęśnik tego wieczora po Welbecku. Emery zamiast dokonać kolejnej zmiany taktycznej, musiał zastąpić kontuzjowanego gracza.

Wobec tego cały ciężar akcji ofensywnych w końcówce spadł na lewą stronę. Radził sobie z tym Kolasinac. Jednak w formie wciąż byli defensorzy Sportingu, którzy blokowali kolejne próby Kanonierów.

ZOBACZ WIDEO Serie A: AC Milan zabójczy w końcówce! Gol na wagę zwycięstwa w 90+7. minucie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Do błędu rywala zmusił dopiero Aubameyang. Gabończyk popędził w kierunku pola karnego i wyprzedził nieomylny dotąd duet Coates-Mathieu. W akcie desperacji Francuz wślizgiem zatrzymał napastnika tuż przed własnym polem karnym. Arbiter nie miał innego wyjścia, musiał ukarać stopera czerwoną kartką, a Arsenalowi przyznać rzut wolny z bardzo dogodnej pozycji. Kanonierzy nie wykorzystali szansy, a dokładnie Aubameyang. Były napastnik m.in. Borussi Dortmund uderzył nad bramką.

Arsenal FC - Sporting Lizbona 0:0 (0:0)
Składy: 
Arsenal:

Petr Cech - Carl Jenkinson (60' Sead Kolasinac), Rob Holding, Sokratis Papastathopoulos, Stephan Lichtsteiner (74' Maitland-Niles) - Matteo Guendouzi, Aaron Ramsey, Emile Smith Rowe, Henrikh Mchitarjan, Alex Iwobi – Danny Welbeck (30' Pierre-Emerick Aubameyang).

Sporting: Renan Ribeiro - Bruno Gaspar, Sebastian Coates, Jeremy Mathieu, Marcos Acuna - Nani, Miguel Luis (85' Petrović), Nemanja Gudelj, Bruno Fernandes - Fredy Montero (68' Dost), Abdoulay Diaby (83' Cabral).

Żółte kartki: Lichtsteiner i Guendouzi (Arsenal) oraz Gaspar, Acuna i Luis (Sporting).

Czerwone kartki: Mathieu (Sporting) / 87' za faul.

Sędziował: Gediminas Mazeika (Litwa).

[multitable table=1034 timetable=16567]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (0)