Do minionej soboty Krzysztof Piątek był jednym z trzech najmocniej eksploatowanych zawodników Genoi. Polak zagrał w każdym z pierwszych 11 spotkań tego sezonu, a tylko dwa razy zszedł z boiska przed ostatnim gwizdkiem. Miał w nogach 955 minut - więcej od niego rozegrali jedynie Davide Biraschi (990) i Domenico Criscito (990) - a do tego doszły występy w reprezentacji Polski (151).
Dlatego w spotkaniu z Interem Mediolan (0:5) trener Ivan Jurić niespodziewanie posadził najlepszego strzelca swojego zespołu na ławce. Piątek zameldował się na murawie San Siro w drugiej połowie, ale trener Genoi uważa, że nawet te kilkadziesiąt minut wysiłku meczowego mniej dobrze wpłynęło na jego podopiecznego.
- Posadzenie go na ławce w meczu z Interem było dobrą decyzją, biorąc pod uwagę, że rozegraliśmy trzy mecze w ciągu tygodnia. Teraz jest gotowy do gry. Przerwa dobrze mu zrobiła - przyznał Chorwat przed sobotnim spotkaniem z Napoli.
Piątek rewelacyjnie zaczął sezon. Strzelił co najmniej jednego gola w pierwszych 9 występach, zdobywając w trakcie tej serii łącznie 13 bramek. W czterech ostatnich kolejkach Polak nie powiększył dorobku, ale Jurcić cierpliwie czeka na przełamanie 23-latka.
- Wiem, że napastnicy mają serie, kiedy w każdym meczu strzelają, ale mają też takie momenty, kiedy zdobywają mniej bramek. Jako zespół chcemy stworzyć mu jak najwięcej okazji strzeleckich. Zresztą nie tylko jemu, ale też Kouame - stwierdził trener Genoi.
Mimo serii 390 minut bez gola w Serie A Piątek nadal jest liderem klasyfikacji strzelców włoskiej ekstraklasy. Polak ma na koncie 9 trafień - jedno więcej od drugiego na liście Ciro Immobile z Lazio Rzym.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Dzieński i Anna Brożek. Ile zarabiają najlepsi wspinacze na świecie?