Zagłębie Sosnowiec ma duże problemy. Podłamani piłkarze i niezrozumiały tłumacz
- Nie mamy sympatii dla Zagłębia - tak według tłumacza na konferencji powiedział Valdas Ivanauskas po porażce z Wisłą Płock (0:2). To nie jedyny problem sosnowczan. Piłkarze są wyraźnie podłamani ostatnimi wynikami, przez które zamykają tabelę.
W doliczonym czasie pierwszej połowy bramkarz Zagłębia był bohaterem kontrowersyjnej sytuacji, bowiem będąc poza polem karnym zagrał piłkę ręką. Rywale i kibice na trybunach domagali się od arbitra ukarania piłkarza, ten jednak po obejrzeniu powtórki nie wyciągnął kartki. - Trafiłem piłkę głową, potem otarła mnie o rękę - wyjaśnił Kudła. - Sędzia wykorzystał system VAR, więc chyba podjął słuszną decyzję i zostawił mnie na boisku.
Sosnowczanom nie udało się złapać oddechu. Zagłębie wciąż jest ostatnim zespołem ligi. A to nie wpływa najlepiej na nastroje. - Trener na pewno się tym zajmie. Mamy teraz trochę czasu. Przed nami przerwa na reprezentację, może ona zrobi nam dobrze i poprawimy swoją grę, bo ta nie wygląda zbyt dobrze. Nasza sytuacja jest krytyczna. Jesteśmy na dole tabeli. Ale prawdziwych wojowników poznaje się po tym, jak wstają i myślę, że to pokażemy i po przerwie na kadrę zaczniemy wygrywać spotkania - opowiadał bramkarz Zagłębia.
- Wiedzieliśmy, że jak wygramy to się odbijemy. Niestety nie udało się po raz kolejny pokonać rywali na wyjeździe. Atmosfera nie jest dobra - dodał Patrik Mraz, który wszedł na boisko w drugiej połowie.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Dzieński i Anna Brożek. Ile zarabiają najlepsi wspinacze na świecie?Więcej radości panowało w obozie Nafciarzy. W sobotę udało im się zdominować beniaminka ekstraklasy i pokonali go bez większych problemów. Jednak drugiego gola z rzutu karnego strzelili dopiero w doliczonym czasie gry. - Szkoda, że ta bramka nie padła trochę wcześniej, bo zawsze jak się prowadzi 1:0, to w końcówce są obawy. Więcej myśli o bronieniu, a to jest zgubne. Na szczęście kolejny mecz udało nam się zakończyć z czystym kontem - przyznał Dominik Furman. - Jestem zadowolony bo to ważny mecz dla nas. Pracujemy dalej - dodał trener Kibu Vicuna.