Rogale świętomarcińskie rozdawane przed meczem (kliknij po więcej szczegółów) przez 45 minut odbijały się gospodarzom czkawką. Jagiellonia pierwsza zdobyła gola, ale później brutalnie zderzyła się z przebudzonym Lechem. W Białymstoku emocji nie brakowało, a wynik ważył się do ostatniego dotknięcia piłki.
Pierwszy kwadrans drużyny poświęciły na badanie wzajemnych możliwości, a gdy Jagiellonia zorientowała się, że Lech ma problemy z wymianą kilku celnych podań postanowiła zaatakować odważniej. W 21. minucie piłkarze gości totalnie pogubili się we własnym polu karnym. Karol Świderski wstawił nogę przed rywala, zagrywając do Przemysława Frankowskiego, a ten skutecznie przymierzył tuż przy dalszym słupku.
Stracony gol obudził Lecha. Poznaniacy z bandy jedenastu kopaczy nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stali się drużyną. Na efekty lepszej gry gości nie trzeba było długo czekać. Lech potrzebował dokładnie sześciu minut, aby wyrównać. Po dośrodkowaniu Darko Jevticia w olbrzymim zamieszaniu piłkę do siatki wepchnął Thomas Rogne. Dla Norwega był to pierwszy gol zdobyty w Lotto Ekstraklasie.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Fantastyczna druga połowa, padło pięć bramek. Fortuna rozbiła Herthę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Kolejorz poszedł za ciosem i po odrobieniu strat szybko objął prowadzenie. Fantastycznym uderzeniem sprzed pola karnego zachwycił Marcin Wasielewski. Zbiegnięcie do środka boiska i strzał lewą nogą idealnie przy dalszym słupku były perfekcyjne. Lech wreszcie grał na miarę oczekiwań.
W drugiej połowie Jagiellonia szybko dopadła rywala. Po składnej akcji, gdzie piłka szła jak po sznurku Marko Poletanović zauważył wbiegającego w pole karne Świderskiego, a młody napastnik białostoczan ze spokojem posłał piłkę do siatki obok nóg bramkarza. Od tego momentu trwała wymiana ciosów. Świderski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem, po uderzeniu Kamila Jóźwiaka gospodarzy uratował rykoszet, a strzał głową Roberta Gumnego intuicyjnie odbił Marian Kelemen. Jedni i drudzy poszli po zwycięstwo.
W 71. minucie w szale radości pobiegł cieszyć się z gola Łukasz Trałka. Euforia trwała jednak króciutko, bowiem w momencie dośrodkowania Kostewycza strzelec był na spalonym i gol nie został uznany.
Tuż przed końcem meczu potężnie z dystansu huknął Roman Bezjak. Interweniujący Jasmin Burić uderzył głową w słupek i jego dalszy występ stanął pod znakiem zapytania. Trener Dariusz Żuraw wykorzystał limit zmian, a bramkarz Lecha widząc, że sędzia doliczył aż siedem minut został na boisku na własne życzenie. "Jaga" już nie sprawdziła czy Bośniak jest w pełni sił i mecz zakończył się zasłużonym podziałem punktów.
Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:2 (1:2)
1:0 - Przemysław Frankowski 21'
1:1 - Thomas Rogne 27'
1:2 - Marcin Wasielewski 33'
2:2 - Karol Świderski 50'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme Sitya, Taras Romanczuk, Marko Poletanović (74' Bartosz Kwiecień), Martin Pospisil, Przemysław Frankowski, Arvydas Novikovas (82' Cillian Sheridan), Karol Świderski (69' Roman Bezjak).
Lech Poznań: Jasmin Burić - Robert Gumny, Dimitris Goutas, Thomas Rogne, Wołodymyr Kostewycz, Łukasz Trałka, Pedro Tiba (84' Maciej Gajos), Marcin Wasielewski, Darko Jevtić (68' Joao Amaral), Kamil Jóźwiak, Christian Gytkjaer (85' Paweł Tomczyk).
Żółte kartki: Poletanović, Sitya (Jagiellonia) oraz Wasielewski (Lech).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
[multitable table=974 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]