Cracovii brakuje bramkostrzelnego snajpera. Żal po porażce w Gdańsku

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Mateusz Wdowiak
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Mateusz Wdowiak

Piłkarze Cracovii przez długi czas potrafili zneutralizować Lechię. Ostatecznie jednak przegrali 0:1, po golu Flavio Paixao. Mateusz Wdowiak zauważył, że jego drużynie mocno brakuje kogoś, kto mógłby wziąć na siebie ciężar strzelania bramek.

Krakowianie po porażce w Gdańsku mogą czuć spory niedosyt. - Bardzo szkoda, bo były momenty dobrej gry w piłkę i sytuacje ku temu, byśmy wygrali mecz. Tym bardziej boli stracony gol w końcówce. Na boisku lidera Lotto Ekstraklasy pokazaliśmy, że potrafimy kreować sytuacje. Znów szwankuje wykończenie i bramkarz wybrania mecz rywalowi - przyznał Mateusz Wdowiak.

- Nikt nie daje punktów za styl, trzeba strzelać bramki, zwłaszcza jak ma się sytuacje na boisku lidera. Musimy to poprawić, bo pokazaliśmy już że potrafimy grać. Mamy dużo czasu i będzie możliwość analizy i wdrożenia tego w trening, by wyeliminować niedoskonałości. Graliśmy dobrą piłkę i boli brak punktów. Wszyscy wiedzą, że Lechia ma zawodników potrafiących odwrócić losy spotkania i bardzo dobre indywidualności. Tym nas wypunktowali. Byliśmy uczulani na odprawach, ale na boisku podejmuje się decyzje szybko. Lukas Haraslin wrzucił piłkę, zamknął ją Flavio Paixao i przegrywamy - dodał pomocnik Cracovii.

Znów krakowianie nie wykorzystali rzutu karnego. Łącznie z meczami sparingowymi, to piąta taka sytuacja z rzędu. - To nasz duży mankament i fatum. Mamy karne i gdybyśmy je wykorzystali, sytuacja byłaby zupełnie inna. Teraz rzut karny był w newralgicznym momencie i gdybyśmy strzelili gola, to potoczyłoby się to inaczej. Niestety, musimy pracować nad tym dalej - ocenił Wdowiak.

Skrzydłowy miał w pierwszej połowie starcia z Lechią Gdańsk dużo miejsca, nawet po faulu na nim był rzut karny dla Cracovii. Później grało mu się trudniej. - W pierwszej połowie faktycznie było dużo miejsca poza linią rywala i to wykorzystaliśmy. W drugiej połowie Lechia odrobiła lekcję i się cofnęła, było mniej przestrzeni. Z naszej strony wyglądało to nieźle, bo stwarzaliśmy sobie sytuacje. Brakowało jednak kropki nad "i" - stwierdził piłkarz, który ma świadomość, że jego drużynie brakuje kogoś takiego jak Krzysztof Piątek czy choćby Flavio Paixao, którzy mogliby pokazać skuteczność pod bramką. - Nie ma co ukrywać, najwięcej bramek mają Airam Cabrera i Javi Hernandez - po 3. Nie ma kogoś, kto by miał więcej bramek, jak Krzysztof Piątek. Musimy to rozłożyć na zespół i strzelać na bramki - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Hannover przerwał serię przegranych. Wygrał z Wolfsburgiem 2:1 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)