Była 88. minuta meczu. Roman Bezjak uderzył z dystansu, Jasmin Burić rzucił się w stronę piłki. Ta minęła bramkę Lecha, ale Bośniak interweniował tak niefortunnie, że z całym impetem uderzył w słupek.
Sytuacja wyglądała bardzo niebezpiecznie. Odgłos zderzenia było słychać nawet na trybunach białostockiego obiektu. Bramkarzowi natychmiast pospieszył z pomocą sztab medyczny gości. Przez kilka minut próbowali go doprowadzić do pełni sił.
Czegoś takiego, szczerze, nie widziałem. Burić rzucił się do strzału (niecelnego, lecącego pół metra obok bramki) tak, że... uderzył głową w słupek #JAGLPO pic.twitter.com/ciwOUtvnTs
— Konrad Mazur (@KonradMazur89) November 11, 2018
31-latek wrócił do gry z bandażem na głowie. Ale po chwili zgłosił lekarzom, że nadal ma kłopoty. Znów był opatrywany. Lech nie miał już możliwości zmian. W pewnym momencie gotowość, by stanąć między słupkami zgłosił Łukasz Trałka. Ale na szczęście nie było takiej potrzeby.
Burić dograł mecz do końca. Po nim na "InstaStory" zamieścił zdjęcie ogromnego guza, który był skutkiem uderzenia. Później miał się udać na dokładniejsze badania, ale ostatecznie z tego zrezygnowano.
Tak wyglądał Jasmin Burić po zderzeniu ze słupkiem w końcówce spotkania #JAGLPO pic.twitter.com/Nt2yfyjoiQ
— Kuba Cimoszko (@kubacimoszko) November 11, 2018
Lech Poznań zremisował z Jagiellonią Białystok 2:2.
ZOBACZ WIDEO Niesamowite emocje w niemieckim klasyku! Dwa gole Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]