Ousmane Dembele robi wszystko, by dołączyć do grona niespełnionych talentów. Francuski piłkarz po transferze do Barcelony nie potrafi się odnaleźć, a w dodatku sprawia coraz więcej kłopotów. Notoryczne spóźnienia, czy niestosowanie się do diety to u niego powtarzające się problemy.
Niedawno 21-latek nie pojawił się na treningu. Pracownicy "Dumy Katalonii" zaczęli do niego wydzwaniać, ale dopiero po dłuższym czasie piłkarz odebrał telefon. Poinformował, że został w domu z powodu zatrucia żołądka. Teraz hiszpańskie media ujawniają, że na tym historia się nie skończyła.
Klub wiedział, że nie można ufać Dembele i wysłano do niego lekarza. Carles Naval pracuje w Barcelonie od 31 lat i doskonale wie jak poznać, czy zawodnik rzeczywiście jest chory. W tym przypadku nie miał żadnych wątpliwości, że Francuz kłamał.
Dopiero wtedy młody zawodnik powiedział całą prawdę. Ousmane przyznał, że dzień wcześniej zaprosił kolegów, z którymi grał na konsoli do samego rana. Zapomniał ustawić budzik, przez co zaspał na trening.
Szefowie Barcy tracą cierpliwość do swojego zawodnika. Klub wie, że Dembele potrzebuje przy sobie człowieka, który będzie go pilnować na każdym kroku. Tym jednak ma się zająć jego menedżer. Jeżeli do końca sezonu nie będzie poprawy, to latem zostanie sprzedany.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Obrona gra ciągle w nowym ustawieniu. To wpływa na całą drużynę