21-letni Francuz znów jest na cenzurowanym. Na światło dzienne wyszły nowe fakty, które obnażają profesjonalizm Ousmane Dembele. Niedawno piłkarz nie pojawił się na treningu. Pracownicy Dumy Katalonii zaczęli do niego wydzwaniać, ale dopiero po dłuższym czasie piłkarz odebrał telefon. Poinformował, że został w domu z powodu zatrucia żołądka. Hiszpańskie media ujawniły potem, że na tym historia się nie skończyła. Dembele przyznał, iż nie zjawił się na treningu z powodu... zaspania. Grał z kolegami w FIFĘ.
FC Barcelona była rozgoryczona zachowaniem Francuza i gotowa jest rozważyć jego sprzedaż. Problem w tym, iż transfer skrzydłowego może okazać się kompletnie nieopłacalny. Jak informują niemieckie media, w przypadku pozbycia się Dembele, mistrz Hiszpanii będzie musiał od razu zapłacić Borussii Dortmund wszystkie zmienne, jakie zostały zawarte w umowie transferu piłkarza. Chodzi o 40 mln euro.
Zainteresowane Dembele są kluby Premier League: Arsenal czy Liverpool. Pierwszy z nich gotów był latem wyłożyć nawet 100 mln euro. Po odjęciu 40 mln, FC Barcelona zarobiłaby na skrzydłowym tylko 60 mln. Jest to jeden z powodów, przez który piłkarz dostaje kolejne szanse na Camp Nou.
Temat Francuza wzbudza wiele wątpliwości wśród byłych i obecnych piłkarzy Dumy Katalonii. Głos na temat Dembele zabrał ostatnio Andres Iniesta, wieloletni kapitan Blaugrany.
- Na pewno Ousmane ma wspaniałe warunki. Jeśli problemy omawia się wewnątrz, trzeba dać mu do zrozumienia, że jest ważnym zawodnikiem. Jeżeli klub na niego postawił, nie może teraz mieć wątpliwości. Jednak piłkarz także musi dać coś od siebie, jeśli jego zachowanie nie było poprawne - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: "Baby Schwarzenegger". 5-latek z Czeczenii robi furorę