Po wygranym przez Real 4:1 meczu z Juventusem na Millenium Stadium w Cardiff od Ramosa pobrano próbkę, w której według informacji Football Leaks laboratorium w Seibersdorf w Austrii wykryło śladowe ilości deksametazonu. To środek przeciwbólowy i przeciwzapalny, który ma też inne działanie - pobudza i zwiększa koncentrację.
UEFA dopuszcza zastosowanie tego środka, jednak wymaga wówczas zgłoszenia użycia przez klubowego lekarza. Lekarz Realu Madryt tego nie zrobił, później wziął jednak winę na siebie i zeznał, że deksametazon znajdował się w dwóch zastrzykach, jakie dał Ramosowi w kolano. Po jego wyjaśnieniach sprawa została umorzona.
Jeszcze w piątek wieczorem do publikacji niemieckich dziennikarzy odniósł się Real, który zaznaczył, że Sergio Ramos nigdy nie naruszył przepisów antydopingowych, a sprawa została zamknięta po weryfikacji przez ekspertów ze Światowej Agencji Antydopingowej oraz UEFA.
Oświadczenie w podobnym tonie wydała europejska federacja. UEFA zaznaczyła, że oskarżenia o ukrycie pozytywnego wyniku testu antydopingowego piłkarza "Królewskich" są bezpodstawne i stanowczo im zaprzeczyła. "Wszystkie kontrole dopingowe UEFA są przeprowadzane zgodnie z kodeksem Światowej Agencji Antydopingowej" - podkreślono. "We wszystkich przypadkach UEFA dostarczała WADA szczegółowe informacje, raporty ekspertów oraz dowody".
ZOBACZ WIDEO Roberto Carlos w Warszawie w nowej roli. Sędziował zawody we freestyle'u