17 październik 2018. W podpoznańskim Baranowie odbywało się wtedy spotkanie orlików (U-10) pomiędzy Akademią Reissa i Wartą, w składzie której występuje syn Jakuba Pyżalskiego. Mąż Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej stał się "bohaterem" nagrania, podczas którego w trakcie gry wchodzi na boisko, a potem w niewybrednych słowach wygłasza pretensje do sędziego Michała Arentewicza, by w końcu mu zagrozić: "Poczekamy aż skończysz ten mecz, to pogadamy, idioto". Szczegóły i relacja arbitra znajdują się obok.
Arentewicz złożył pisemne oświadczenie, które rozpatrzył wydział dyscypliny Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej. Po analizie jego treści, a także materiału wideo związek nałożył na KS Warta (stowarzyszenie prowadzące większość grup młodzieżowych klubu z Drogi Dębińskiej) karę pieniężną w wysokości 500 zł, zawieszając ją na okres dziewięciu miesięcy.
Podstawą były regulacje zawarte w regulaminie dyscyplinarnym PZPN. Chodzi o art. 64, który mówi o "braku należytego porządku lub bezpieczeństwa na stadionie przed, w czasie lub po zawodach". Warta była na tamtym spotkaniu gościem, dlatego zastosowano także art. 68: "W przypadku, jeżeli naruszenie opisane w niniejszym rozdziale jest wynikiem zachowania osób fizycznych, za które odpowiedzialność ponosi klub przyjezdny, karom podlega klub przyjezdny."
Pyżalski nie był wówczas wpisany do protokołu i nie mógł przebywać na boisku, mimo to znajdował się w strefie przeznaczonej dla sztabu szkoleniowego. Opuścił ją dopiero po interwencji sędziego.
Sankcja dotyczy KS Warta i nie ma żadnego związku z Wartą SA - spółką, która prowadzi zespół w Fortuna I lidze. Do niej należą tylko dwie najstarsze grupy młodzieżowe zielonych (U-17 i U-18). Młodsi zawodnicy są szkoleni przez KS.
ZOBACZ WIDEO Wpadka Romy i wymarzony debiut nowego trenera Udinese [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]