Dla Błażeja Radlera i jego AFC Tubize sezon ligi belgijskiej zakończył się niepowodzeniem. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek klub ten spadł z Jupiler Pro League.
- Do Polski wróciłem dopiero we wtorek, bo jedna z drużyn miała nie dostać licencji na grę w ekstraklasie i był jeszcze cień szansy, że zagramy w barażach o utrzymanie - tłumaczy wychowanek Rymera Niedobczyce.
Radler w barwach Górnika zagrał 105 razy w najwyższej klasie rozgrywkowej i strzelił 7 bramek. Nic więc dziwnego, że na sobotnie spotkanie wybiera się nie tylko on, ale także jego rodzina. - Dobrze, że chociaż ostatni mecz w sezonie będę mógł zobaczyć na żywo, bo do tej pory śledziłem tylko wyniki w prasie. Przyjdę wraz z żoną i ojcem, będziemy trzymać kciuki za Górnika. Wierzę w zwycięstwo i utrzymanie - mówi 27-latek, którego największym sukcesem w karierze było wywalczenie mistrzostwa Europy U-18 w 2001 roku.
Dwa lata temu zespół z Zabrza, z Radlerem w składzie, także bronił się przed spadkiem, a o utrzymaniu 14-krotnego mistrza Polski zadecydował przedostatni, wygrany mecz z Wisłą Płock.