Taras Romanczuk: Po kontuzji nie ma już śladu, ale czasem muszę dłużej odpocząć

Newspix / Adam Starszynski / Na zdjęciu: Taras Romanczuk
Newspix / Adam Starszynski / Na zdjęciu: Taras Romanczuk

- Niekiedy czuję te plecy. Ale nie bolą, po prostu są bardziej zmęczone. Wtedy muszę trochę dłużej odpocząć - mówi WP SportoweFakty Taras Romanczuk. - Mam nadzieję, że wrócę do kadry. Jerzy Brzęczek mówił mi, że ogląda każdy mój występ - dodaje.

[b]

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty: 2 punkty w 4 meczach z Lechią, Legią i Lechem. Kibice zarzucają wam, iż nie wytrzymujecie presji. [/b]

Taras Romanczuk, pomocnik Jagiellonii Białystok: Ja się nie zgadzam z takim stawianiem sprawy. Przecież każdy gra tylko w Ekstraklasie. Nikt nie wygra wszystkich meczów. A jeszcze ich sporo do końca. Zresztą, wszystkie spotkania są przecież równe. Tak samo może nam zabraknąć punktów z innych meczów. Przegraliśmy np. z Miedzią Legnica 2:3 u siebie i tego może być najbardziej szkoda po zakończeniu sezonu.

W obu meczach z Lechią byliście aktywniejsi a skończyliście bez punktów. Z czego to wynikało?

Lechia to skuteczny zespół. Wykorzystali to co mieli, a może nawet i więcej. W Gdańsku na pewno zabrakło nam trochę szczęścia, bo graliśmy naprawdę dobrze. Najlepszy przykład to drugi gol dla rywali, gdzie piłka leciała bardzo długo i mogła nie wpaść do bramki. Ale jednak się do niej dokręciła.

Pięknego gola strzelił dla was w tym meczu Marko Poletanović. Jak panu gra się z nim w środku pola?

Na pewno dobrze. Trenujemy ze sobą już ponad dwa miesiące i zaczynamy lepiej poznawać swoje zagrania. Łapiemy czucie. To solidny zawodnik, doświadczony. Występował w wielu ligach, młodzieżowej reprezentacji i to widać. Jest bardzo dobrze wyszkolony technicznie. A na grę z takimi graczami nigdy nie można narzekać.

ZOBACZ WIDEO Wstydliwy remis Napoli z Chievo. Sensacja w Serie A [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W ciągu najbliższych dni Jagiellonia zagra "dwumecz" z Arką Gdynia - najpierw podejmiecie ich w lidze, a później czeka was wyjazd na Puchar Polski.

I myślę, że przede wszystkim trzeba się skupić na piątkowym meczu. Dla mnie osobiście to jest główne zadanie. Tu trzeba wygrać. Nie ma co wybiegać w przyszłość, zawracać głowę wyjazdami na Arkę i Wisłę. Gdynianie to trudny rywal dla każdego, potrafią grać i nie boją się piłki. Zresztą ostatnio to pokazywali, zdobywali punkty. Będą napędzeni. Ale my musimy udowodnić swoją wartość. Trzeba wreszcie wykorzystywać swój stadion, zacząć tutaj wygrywać. Żeby ci co tutaj przyjeżdżają, zaczęli się nas bać.

Na razie jest z tym problem, bo wygraliście tylko 4 z 9 spotkań, a na wyjazdach jest dużo lepiej. Z czego to wynika?

Ciężko powiedzieć. Może brakuje nam jakiejś optymalnej koncentracji, może wynika to ze stylu przeciwników. Na pewno inaczej nastawiają się grając przeciwko nam u siebie, a inaczej u nas. Pewnie mają też jakąś podwójną motywację. Trudno to wytłumaczyć. Ale mam nadzieję, że niedługo to będzie przeszłością.

Tak jak wasze treningi w Pogorzałkach?

Na pewno fajnie, że baza buduje się tutaj, na miejscu. Ale myślę, iż to szczególne udogodnienie dla dzieciaków, które będą miały doskonałe warunki do ćwiczeń oraz realizacji swoich marzeń. I może dzięki temu Jaga wychowa jeszcze więcej świetnych piłkarzy. Ja natomiast nie mogę narzekać na Pogorzałki. Boisko zawsze jest tam doskonale przygotowane. Oczywiście, kiedy jest minus 10 stopni Celsjusza to może nie są to wymarzone warunki do treningu. Ale akurat wtedy to już miejsce nie ma znaczenia.

Chyba, że boisko jest kryte.

Cóż, mogę powiedzieć tylko jedno - przed Lechią trenowaliśmy pod balonem, na sztucznej murawie i to naprawdę było coś fajnego. Na ulicy mróz, a ty wychodzisz sobie przy plus 10 czy 15 stopniach i możesz pracować w takich warunkach. Wypada więc tylko podziękować tym, którzy to budują i projektują oraz wykładają pieniądze, bo swoją pracą ochronią piłkarzy przed wieloma kontuzjami. Wiadomo jak to jest na śniegu i mrozie - na przełomie listopada i grudnia nie przypadkiem jest tak wiele urazów mięśniowych. O naciągnięcia przy takiej pogodzie nie trudno.

A propos urazów, ostatni wyeliminował pana ze zgrupowania reprezentacji Polski. Później nie dostał już pan powołania.

Ale Jerzy Brzęczek był w Białymstoku na naszym meczu z Legią i mówił mi, że nadal mnie obserwuje, ogląda każdy mój występ. Mam nadzieję, że wrócę do kadry. Ale też wiem, że na razie potrzebuję czasu, by dojść do formy sprzed kontuzji.

Odczuwa pan jeszcze jej skutki?

Nie, w żadnym wypadku. Wszystko jest bardzo dobrze i oby tak zostało. Może niekiedy po meczach i cięższych treningach czuję te plecy. Ale nie bolą, po prostu są bardziej zmęczone. Wtedy po prostu muszę trochę dłużej odpocząć. Ale ogólnie trzeba powiedzieć, że jest bardzo dobrze.

Jakie są więc założenia na ostatni miesiąc 2018 roku?

Zadanie jest proste - zdobyć jak najwięcej punktów. Myślę, że jakbyśmy uzyskali 12 punktów, to wszyscy byliby usatysfakcjonowani. W pierwszej rundzie to zrobiliśmy, więc czemu nie powtórzyć tego teraz? Wierzę, że jeśli będziemy odpowiednio skoncentrowani, to wszystko pójdzie po naszej myśli. Wiem, że potrafimy grać. I wygrywać. Więc jeszcze odrobina szczęścia i będzie doskonale.

Źródło artykułu: