Fatalny debiut Adama Nawałki. Cracovia lepsza od Lecha Poznań

Debiut Adama Nawałki do zapomnienia. W pierwszym meczu pod wodzą nowego szkoleniowca Lech Poznań zaprezentował się bardzo słabo i przegrał z Cracovią 0:1.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Javier Hernandez (z lewej) i Łukasz Trałka PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: Javier Hernandez (z lewej) i Łukasz Trałka
Jeśli ktoś oczekiwał od byłego selekcjonera reprezentacji Polski kadrowego wstrząsu, to mógł się rozczarować, bo w porównaniu do spotkania z Wisłą Płock (2:1), w podstawowym składzie Kolejorza zaszły zaledwie dwie zmiany. Obie w obronie - kontuzjowanego Roberta Gumnego zastąpił Marcin Wasielewski, zaś Thomasa Rogne (i to było jedyne zaskoczenie) - Nikola Vujadinović.

Lechici mogli zacząć kapitalnie, bo już w 3. minucie doskonałą okazję miał Christian Gytkjaer. Duńczyk jednak przestrzelił z najbliższej odległości, kilka chwil później po drugiej stronie boiska jego "wyczyn" powtórzył Ołeksij Dytiatjew i na tym w pierwszej połowie emocje się w zasadzie zakończyły. Widowisko było ciężkostrawne, a emocji przeraźliwie brakowało.

Starcie w Krakowie tylko potwierdziło, że w tydzień - mimo wielkich chęci i zwiększenia natężenia treningów - Adam Nawałka nie miał szans odmienić oblicza poznańskiej drużyny, która w dalszym ciągu prezentuje się słabo i bezbarwnie.

ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Nie ma następców dla kluczowych piłkarzy w kadrze

Po przerwie z Lechem było jeszcze gorzej niż w pierwszej części. Cracovia chyba uwierzyła, że osoba byłego selekcjonera na ławce rywala nie musi jej przeszkodzić w odniesieniu zwycięstwa i zaczęła chętniej atakować. W 55. minucie przyniosło jej to prowadzenie. Ten, który wywalczył u Nawałki miejsce w podstawowym zestawieniu, czyli Wasielewski nie zdołał zatrzymać Mateusza Wdowiaka, przegrał z nim pojedynek fizyczny i już po chwili pomocnik Pasów pokonał Jasmina Buricia precyzyjnym uderzeniem z 15 metrów, po którym piłka odbiła się jeszcze od wewnętrznej części słupka.

Odpowiedź mogła być szybka, lecz po raz drugi w tym spotkaniu zimnej krwi zabrakło Gytkjaerowi i w świetnej sytuacji trafił wprost w Michala Peskovicia. Takich okazji wciąż jednak było bardzo niewiele i Adam Nawałka próbował reagować, posyłając do boju Joao Amarala, Macieja Gajosa, a w końcówce także Pawła Tomczyka.

Te roszady nie przyniosły nic konkretnego, choć mogły w ostatniej doliczonej minucie. Gospodarzy uratował wtedy Pesković, który instynktownie obronił strzał Amarala, zaś dobijający Tomczyk trafił tylko w boczną siatkę.

- Mam nadzieję, że Adam Nawałka zmieni Lecha na gorsze - mówił żartobliwie Michał Probierz. Trudno uznać, że jego życzenie zostało spełnione, ale niedzielne spotkanie pokazało, że niczego nie da się zrobić z dnia na dzień. Przed byłym selekcjonerem reprezentacji Polski mnóstwo pracy, bo poznaniacy nie pokazali w niedzielę nic godnego uwagi i ich gra wciąż jest daleka od oczekiwań. Cracovia natomiast wygrała dopiero czwarty mecz w obecnym sezonie i dzięki temu nie znajduje się w strefie spadkowej, a na 12. miejscu.

Cracovia - Lech Poznań 1:0 (0:0)
1:0 - Mateusz Wdowiak 55'

Składy:

Cracovia: Michal Pesković - Cornel Rapa, Ołeksij Dytiatjew, Niko Datković, Michal Siplak, Diego Ferraresso, Damian Dąbrowski (57' Milan Dimun), Janusz Gol, Mateusz Wdowiak (89' Sebastian Strózik), Airam Cabrera (90+2' Michał Helik), Javi Hernandez.

Lech Poznań: Jasmin Burić - Marcin Wasielewski, Rafał Janicki, Nikola Vujadinović, Wołodymyr Kostewycz, Maciej Makuszewski (67' Joao Amaral), Łukasz Trałka, Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak (83' Paweł Tomczyk), Darko Jevtić (67' Maciej Gajos), Christian Gytkjaer.

Żółte kartki: Janusz Gol (Cracovia) oraz Pedro Tiba (Lech Poznań).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 4261.

Czy w obecnym sezonie Lech włączy się jeszcze do walki o mistrzostwo Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×