- On nie jest ofiarą, lecz sprawcą - grzmiał Uli Hoeness komentując krytykę Paula Breitnera. Legendzie Bayernu Monachium odebrano VIP-owską wejściówkę i odbiło się to szerokim echem. Co więcej, Hoeness bardzo chętnie wypowiada się na ten temat.
Ale to wszystko zaczyna się obracać przeciwko niemu. Lothar Matthaeus jest zdziwiony, jak postępuje prezydent Bayernu. - Nadszedł czas, aby się powstrzymać i zamknąć, jeśli nawet czuje się, że jest się niesprawiedliwie ocenianym - powiedział Matthaues w rozmowie ze "Sky90".
Wielu kibiców klubu skrytykowało Hoenessa podczas corocznego walnego zgromadzenia Bayernu Monachium, w którym wzięło udział ponad półtora tysiąca kibiców. - Legendy klubu nie mogą być z niego usuwane, to nie twój stadion! - mówił do Hoenessa jeden z członków. Co na to Hoeness? - Wyjaśnianie tego trwałoby trzy godziny. Nie będę tego tłumaczył - odpowiedział, przez co z tłumu zaczęły padać określenia: "kłamca!" i "tchórz!", pojawiły się też gwizdy (więcej TUTAJ).
- On nie może wszystkiego komentować - radzi Hoenessowi Lothar Matthaeus. - Trzeba uważać na to co się zbudowało przez dziesięciolecia, że Bayern to wielka rodzina i społeczność - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern nie zachwycił, ale wygrał. Zmarnowane szanse Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]