O wszystkim po dwunastu latach opowiedział Rio Ferdinand. Anglia z mundialu odpadła w ćwierćfinale, gdy przegrała w rzutach karnych z Portugalią. Podczas powrotu samolot przewożący reprezentantów Anglii wpadł w poważne turbulencje.
- Mieliśmy najgorszy lot powrotny jaki można sobie wyobrazić. Wpadliśmy w okropną pogodę i myśleliśmy, że się rozbijemy. Wszyscy płakaliśmy. Siedziałem blisko Wayne'a Rooneya i Steven'a Gerrarda i ich żon, a wszyscy krzyczeli. To była turbulencja na innym poziomie - opowiada Rio Ferdinand.
Turbulencje były tak wielkie, że podręczne bagaże latały po kabinie. Przerażone były nawet stewardessy. - Zawsze można ocenić powagę sytuację obserwując ich wyrazy twarzy. Wszyscy usiedli na swoich miejscach z kamienną twarzą wyrażającą "f***, mamy kłopoty". Zazwyczaj jestem spokojny, ale gdy patrzyłem na stewardessy byłem wystraszony - dodaje były obrońca reprezentacji Anglii.
Na pokładzie znajdowali się wszyscy najlepsi angielscy zawodnicy. Oprócz Ferdinanda, Stevena Gerrarda i Wayne Rooney'a w samolocie byli również m.in. Frank Lampard, John Terry czy David Beckham.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Niesamowita końcówka meczu Cagliari - Roma! Dwie czerwone kartki w jednej akcji [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]