Przed ostatnią kolejką było pewne, iż awans z grupy B zapewniony ma FC Barcelona. O drugie miejsce walczyli Tottenham Hotspur oraz Inter. W nieco korzystniejszym położeniu byli londyńczycy, którzy w bezpośrednim meczu byli lepsi od drużyny z Mediolanu.
Tottenham zapewnił sobie awans na Camp Nou w starciu z Dumą Katalonii. Warto podkreślić, iż gospodarze wystąpili w mocno rezerwowym składzie. W pierwszej jedenastce zagrało wielu dublerów: Thomas Vermaelen, Juan Miranda, Carles Alena czy Munir El Haddadi.
Dopiero po przerwie na boisku pojawili się Luis Suarez i Lionel Messi. - Bardzo szanuję cały skład Barcelony. Każdy ich piłkarz, niezależnie od tego ile gra, mógłby występować w każdym zespole świata. Niestety straciliśmy gola, potem zaczęliśmy grać na obu połowach boiska - mówił Mauricio Pochettino.
Sytuacja w grupie B zmieniała się jak w kalejdoskopie. Wszystko z powodu drugiego meczu Interu z PSV. Włosi nie wykorzystali atutu własnego boiska i tylko zremisowali 1:1. - Przeżyłem coś podobnego jako piłkarz w latach 90. Graliśmy o mistrzostwo Argentyny, nasz mecz już się skończył i wszystko zależało od wyniku River-Velez. Przez 3-4 minuty cierpieliśmy na boisku. Nie wiedzieliśmy, czy możemy świętować. Takie chwile sprawiają, że piłka nożna jest jednym z najpiękniejszych sportów - dodaje Pochettino.
Gola na wagę awansu dla "Kogutów" zdobył Lucas Moura. - Jestem bardzo dumny, po spotkaniu w Eindhoven nikt w nas nie wierzył. Mówiło się o "mission impossible", a jednak tu jesteśmy - kończy szkoleniowiec Tottenhamu.
ZOBACZ WIDEO Inter podzielił się punktami z Romą. Magiczny gol ozdobą spotkania! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]