Miniony sezon zakończył się dla Lechii szczęśliwie. Podopieczni Tomasza Kafarskiego niejako rzutem na taśmę zapewnili sobie utrzymanie w ekstraklasie. - Było ciężko, ale tym bardziej się cieszymy, że właśnie tym ostatnim meczem utrzymaliśmy się w lidze. Taki dreszczyk emocji na pewno sprzyja scaleniu zespołu i tak to właśnie odbieramy. Cenne punkty, cenne utrzymanie. Mam nadzieję, że kolejny sezon będzie dużo lepszy dla Lechii - powiedział Maciej Rogalski.
Pomorzanie w ostatniej serii starć nie byli zależni tylko od siebie. Przy niekorzystnych wynikach na innych stadionach, nawet trzy punkty zdobyte w konfrontacji z Piastem mogły im nie dać utrzymania. W sobotę do Lechii uśmiechnęło się jednak szczęście. - Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nawet zwycięstwo może nam nie wystarczyć. Z tego co pamiętam, groziły nam baraże. Wiedzieliśmy, że pokonanie Piasta w sposób najbardziej prawdopodobny może nas doprowadzić do celu i tak też się stało. Chociaż przy takich wynikach nawet remis wystarczał nam do pełni szczęścia. Wygraliśmy jednak, postawiliśmy tą "kropkę nad i" - wyjaśnił pomocnik.
Drużyna z Gliwic w sobotę rozegrała słabe zawody. Już po pierwszych 45 minutach rywalizacji przegrywała z Lechią różnicą dwóch bramek. - Myślę, że mimo wszystko piłkarze Piasta byli już myślami na wakacjach. My stworzyliśmy sobie wiele sytuacji do momentu zdobycia pierwszej bramki i te nasze okazje musiały się w końcu przełożyć na gola. To było ukoronowaniem tej naszej dobrej gry. Cieszy na pewno fakt, że przed przerwą zdołaliśmy podwyższyć wynik na 2:0. To trafienie dało nam więcej spokoju - zauważył Rogal.
Gliwiczanie po zmianie stron próbowali odmienić niekorzystne losy spotkania, ale ich starania nie przyniosły efektu. - Po stracie drugiej bramki można było dostrzec u rywali tą pianę w ustach, nerwy, złość, że przegrywają. Na pewno nie chcieli w ten sposób zakończyć sezonu. Nie tak zamierzali pożegnać się ze swoimi kibicami - powiedział pomocnik Lechii.
Piłkarze Piasta w sobotę walczyli o jak najwyższe miejsce w tabeli, a tym samym większe pieniądze dla klubu i... dla siebie. Kibicom wynik rywalizacji z Lechią był zupełnie obojętny. Nawet bramki strzelane przez gdańszczan dały im powody do radości. - Widać było tą obopólną radość na trybunach. Kibicom takie rozstrzygnięcie się podobało. Zawodnikom mniej, bo oni walczyli o jakieś pieniądze. Na pewno tym była spowodowana ta ich sportowa złość. Nikt nie lubi przegrywać - podkreślił Rogalski.
Fani Piasta nie przejęli się wynikiem sobotniej konfrontacji, bo zwycięstwo ekipy Tomasza Kafarskiego przybliżało nielubiany przez nich Górnik do spadku z ekstraklasy. Sami zawodnicy beniaminka z Gliwic podeszli do tego meczu z zamiarem zgarnięcia pełnej puli. Gdańszczanie na miejscu rywala zrobiliby dokładnie to samo. - Gdyby od nas cokolwiek zależało, to my zrobilibyśmy wszystko, by wygrać mecz. My nigdy nie myślimy na boisku o tym, by pomóc jednym czy drugim. Tylko sport się liczy. Nie ma żadnych układów, żadnych wzajemnych uprzejmości. Tylko kibice to wszystko tak sobie układają i wtedy to jest barwne, piękne - wyjaśnił zawodnik rodem z Olsztyna.
Piłkarze Lechii wykonali zadanie i teraz mogą się udać na zasłużone urlopy. Jakie cele postawią przed sobą w następnym sezonie? - Myślę, że daleka droga do tego. W tej chwili na pewno klub skupi się na wzmocnieniach. Czas pokaże, o co będziemy walczyć. Udamy się na urlopy, a kiedy z nich wrócimy, spokojnie to przetrawimy. Ja osobiście bym chciał, abyśmy w przyszłym roku utrzymali się bez takiego horroru. Musimy zbudować silny zespół i dopiero później celować w coś konkretnego. Nie skreślam od razu huraoptymistycznych myśli, że może jakieś puchary. Jeżeli byłaby taka szansa, to czemu nie, ale nie od razu Kraków zbudowano. Na wszystko potrzeba czasu. Będziemy chcieli spokojnie się utrzymać. Taki będzie nasz wstępny cel. Ważne, by jesienią zdobyć jak najwięcej punktów - powiedział Rogalski.
Z drugiej jednak strony udana jesień wcale nie musi gwarantować spokojnego bytu w ekstraklasie. - Pamiętam taki sezon, kiedy po jesieni wydawało się, że Jagiellonia pewnie utrzyma się w lidze, a męczyła się do końca. Prawda, różnie to bywa. Aktualnie celem Lechii będzie spokojne utrzymanie. Jest jednak nowy właściciel klubu, więc to wszystko może się zmienić. Mogą być jakieś wzmocnienia. Może będzie coś więcej? Sezon to wszystko zweryfikuje. Wrócimy po urlopach, będziemy wiedzieli na czym stoimy, z kim pracujemy - zakończył.