Zagłębie Sosnowiec do tego spotkania przystępowało z nożem na gardle. Strata do pozycji gwarantującej utrzymanie wynosiła już 6 punktów i kolejne porażki mocno skomplikowałyby sytuację beniaminka w tabeli Lotto Ekstraklasy. Również Lech Poznań w tym sezonie rozczarowuje, a celem klubu jest walka o mistrzostwo Polski. Strata do liderującej Lechii Gdańsk przed meczem wynosiła aż 11 "oczek". I to poznaniacy zrealizowali swój cel.
Od pierwszego gwizdka do ataków rzucili się sosnowiczanie. Już w 3. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Konrad Wrzesiński, ale przegrał pojedynek z Jasminem Buriciem. Chwilę później Bośniak nie był w stanie kontynuować gry. Miał poważnie rozbitą głowę i boisko opuścił na noszach. W 9. minucie zastąpił go Matus Putnocky. Zagłębie dominowało, a Lech momentami miał problemy, by wyjść z własnej połowy. Sosnowiczanom brakowało jednak skuteczności, by szybko zadać cios.
Zagłębie atakowało, ale z gola cieszyli się goście. W 22. minucie Lech przeprowadził pierwszą groźną akcję. Z lewej strony dośrodkował Wołodymyr Kostewycz, ale żaden z graczy nie trącił piłki. 30 metrów przed bramką doszedł do niej Robert Gumny, który kapitalnym strzałem wyprowadził gości na prowadzenie. Dawid Kudła wyciągnął się jak struna, ale nie zdołał obronić tego uderzenia. Trener Adam Nawałka mógł odetchnąć z ulgą.
Po bramce obraz gry nie zmienił się. Wciąż atakowało Zagłębie, a Lech ograniczał się do pojedynczych aktywności pod bramką gospodarzy. W 32. minucie miejscowi byli blisko doprowadzenia do wyrównania, ale Bartłomiej Babiarz zza pola karnego uderzył tuż nad poprzeczką. Z biegiem czasu to Lech przejął inicjatywę i w 41. minucie znów mógł świętować. Tym razem po dograniu Gumnego bramkarza strzałem głową pokonał Christian Gytkjaer.
ZOBACZ WIDEO: Przeciętne derby Turynu. Kuriozalny karny zdecydował o zwycięstwie Juventusu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Widać było, że w Zagłębiu brakowało nominalnego napastnika. Na absencji Vamary Sanogo sosnowiczanie stracili bardzo wiele. Jeszcze przed przerwą mogli zniwelować część strat. Konrad Wrzesiński przejął piłkę po zbyt krótkim zagraniu obrońcy do Putnocky'ego, minął bramkarza i z ostrego kąta trafił w słupek. Schodzących do szatni piłkarzy żegnały głośne gwizdy.
Po przerwie Lech już dominował. W 50. minucie goście podwyższyli prowadzenie po tym, jak Gytkjaer dośrodkował w pole karne, a tam pewnym strzałem Kudłę pokonał Tymoteusz Klupś. Zrezygnowany trener Valdas Ivanauskas tylko bezradnie obserwował grę swoich podopiecznych. A Lech zadawał kolejne ciosy. W 58. minucie po dograniu Klupsia gola zdobył Joao Amaral, a kilka chwil później mógł podwyższyć prowadzenie, ale w sytuacji sam na sam jego strzał wybronił Kudła. Portugalczyk nie pomylił się w 79. minucie i dobił Zagłębie.
W końcówce szóstego gola dla Lecha zdobył Filip Marchwiński, który z najbliższej odległości pokonał bramkarza. Na Stadionie Ludowym po trafieniu 16-latka pozostali już tylko najwierniejsi z wiernych. Ci, którzy zostali nie pozostawili suchej nitki na zarządzie i drużynie z Sosnowca. Zagłębie czekają trudne tygodnie, a już w czwartek zmierzą się z Legią Warszawa. O rehabilitację i odzyskania zaufania kibiców będzie niezwykle trudno.
Zagłębie Sosnowiec - Lech Poznań 0:6 (0:2)
0:1 - Robert Gumny 22'
0:2 - Christian Gytkjaer 41'
0:3 - Tymoteusz Klupś 50'
0:4 - Joao Amaral 58'
0:5 - Joao Amaral 79'
0:6 - Filip Marchwiński 86'
Składy:
Zagłębie Sosnowiec: Dawid Kudła - Michael Heinloth (76' Konrad Kumor), Arkadiusz Jędrych, Piotr Polczak, Mateusz Cichocki, Patrik Mraz - Dejan Vokić (61' Adam Banasiak), Bartłomiej Babiarz, Szymon Pawłowski, Sebastian Milewski (64' Callum Rzonca) - Konrad Wrzesiński.
Lech Poznań: Jasmin Burić (9' Matus Putnocky) - Robert Gumny, Rafał Janicki, Nikola Vujadinović, Wołodymyr Kostewycz - Maciej Makuszewski, Pedro Tiba, Łukasz Trałka, Tymoteusz Klupś (70' Filip Marchwiński) - Joao Amaral (83' Marcin Wasielewski) - Christian Gytkjaer.
Żółte kartki: Piotr Polczak, Konrad Wrzesiński (Zagłębie Sosnowiec) oraz Robert Gumny (Lech Poznań).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).