Filip Marchwiński pobił rekord Dawida Kownackiego i zapisał się w historii Lecha Poznań

Lotto Ekstraklasa: Lech Poznań zaczyna łapać kontakt z czołówką. Zobacz tabelę rozgrywek

Do tej pory miano najmłodszego snajpera dzierżył Dawid Kownacki. Obecny napastnik Sampdorii Genua debiutował 6 grudnia 2012 roku (w wygranym 2:0 spotkaniu z Wisłą Kraków), zaś premierowe trafienie zaliczył 21 lutego 2014 (w przegranym 1:5 starciu z Pogonią Szczecin). Miał wtedy 16 lat, 11 miesięcy i 7 dni.

Filip Marchwiński przebił to osiągnięcie, w niedzielę miał bowiem 16 lat, 11 miesięcy i 6 dni. Nowy rekord ustanowił zatem w ostatniej chwili. Gdyby trafił do siatki w kończącym jesień meczu z Wisłą Kraków (w najbliższy piątek), to na szczycie listy najmłodszych strzelców Kolejorza nadal znajdowałby się Kownacki.

Debiut Marchwińskiego nie jest wielkim zaskoczeniem, bo trener Adam Nawałka naciskał, by jak najszybciej zgłosić go do rozgrywek Lotto Ekstraklasy i już na konferencji przed spotkaniem w Sosnowcu skierował w stronę 16-letniego pomocnika sporo ciepłych słów.

- Mimo bardzo młodego wieku, widać u Filipa spore umiejętności, a także dużą dojrzałość. Realizuje założenia, ma talent, a praca z takimi piłkarzami, opieka nad nimi oraz wytyczanie ścieżki rozwoju, sprawiają radość i dają satysfakcję. Filip robi regularne postępy, na treningach pierwszej drużyny czerpie z umiejętności innych zawodników - mówił były selekcjoner reprezentacji Polski.

Jeszcze niedawno przyszłość Marchwińskiego w Kolejorzu wcale nie była oczywista. Młodym talentem interesował się m. in. Inter Mediolan. Ostatecznie jednak w drugiej połowie listopada piłkarz podpisał trzyletni kontrakt z klubem ze stolicy Wielkopolski.

Wcześniej w obecnym sezonie 16-latek zebrał 10 występów w III-ligowych rezerwach poznaniaków (zdobył w nich trzy gole), raz także zagrał w Lidze Młodzieżowej UEFA (lechici odpadli po dwumeczu z Herthą Berlin).

Drużyna Adama Nawałki wygrała w niedzielę z Zagłębiem Sosnowiec 6:0. Oprócz Marchwińskiego bramki zdobyli Joao Amaral (dwie), Robert Gumny, Christian Gytkjaer oraz Tymoteusz Klupś.

ZOBACZ WIDEO: Rok rozczarowań w polskiej piłce. "Lepiej już było"