Po tym, jak Manchester United wygrał trzy mecze z rzędu, jego kibice byli przekonani, że wrócił na właściwą drogę. Od tamtego momentu "Czerwone Diabły" zanotowały dwa remisy i porażkę, ale udało im się wrócić na zwycięską ścieżkę.
W czwartek (4 grudnia) podopieczni Rubena Amorima mogli zanotować drugą wygraną z rzędu. Zwłaszcza, że na ich teren przyjechał znajdujący się w strefie spadkowej West Ham United, czyli klub kontuzjowanego Łukasza Fabiańskiego.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
W pierwszej połowie tej rywalizacji doszło do momentu, w którym gospodarze stworzyli trzy okazje do zdobycia bramki. Jednak na listę strzelców nie wpisał się zarówno Bryan Mbeumo, jak i Joshua Zirkzee czy Bruno Fernandes.
Na kolejne ciekawe akcje trzeba było poczekać do startu drugiej połowy. W 50. minucie Zirkzee zepsuł interesującą sytuację, kiedy to posłał nieudane podanie w kierunku Mbuemo. Tymczasem w 58. min. Diogo Dalot wyprowadził miejscowych na prowadzenie.
To sprawiło, że goście ruszyli do ataku. Ostatecznie musieli czekać do 83. minuty, by doprowadzić do stanu 1:1. Wówczas do cennego remisu doprowadził Soungoutou Magassa, dzięki któremu goście zapunktowali na Old Trafford.
Premier League, 14. kolejka:
Manchester United - West Ham United 1:1 (0:0)
Tabela: Premier League 2025/26, Piłka nożna