Spotkanie w Szczecinie układało się do czasu po myśli piłkarzy z Wrocławia. Po pierwsze stwarzali sytuacje podbramkowe, po drugie wyszli na prowadzenie 1:0 dzięki strzałowi Marcina Robaka, a na dodatek nie pozwalali Pogoni Szczecin na przeprowadzanie groźnych ataków.
- Realizowaliśmy nasz plan taktyczny. Staraliśmy się być w niskim pressingu, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Pogoń nie przegrała meczu na własnym stadionie od września i czeka nas trudne zadanie - mówi Paweł Barylski, trener Śląska Wrocław.
- Pogoń przeważała pod kątem posiadania piłki, ale nie stwarzała klarownych sytuacji podbramkowych, natomiast my przeprowadziliśmy groźne kontrataki i wyszliśmy na prowadzenie. Jeden gol nie pozwolił nam jednak zapunktować. Po przerwie przegraliśmy walkę w centralnej strefie boiska. Brakowało połączenia między obroną i atakiem, dlatego nawet po odzyskaniu piłki mieliśmy problem z jej transportowaniem do przodu. Daliśmy się zdominować w środku pola, nie zareagowaliśmy na to, czego efektem były dwie bramki Pogoni - dodaje szkoleniowiec.
Po porażce 1:2 drużyna Barylskiego nie ma pewności, że będzie zimować ponad strefą spadkową w Lotto Ekstraklasie. - W takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy, musimy pokazać jeszcze więcej determinacji. Nie może być dla nas nieistotnych wydarzeń na boisku, bo jedno, drugie odpuszczenie kończy się stratą bramki. Piłkarze zaczynają walczyć, ale potrzeba nam więcej jakości w grze - zaznacza trener Śląska.
ZOBACZ WIDEO Puchar Ligi Angielskiej: Fenomenalny Boruc nie zatrzymał Chelsea [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Kontuzja Augusto kazała nam przestawić szyki, ale taka jest piłka nożna i trzeba reagować na nowe sytuacje. Absencje nie są dla nas usprawiedliwieniem i to nie jest dobry czas na tłumaczenie się. Musimy mocno rozpocząć rundę wiosenną, ponieważ nie mamy już marginesu błędu. Sytuacja jest trudna, dlatego konieczna jest rzetelna praca i punktowanie w nowym roku - mówi szkoleniowiec.
Pogoń zakończyła piłkarski rok zwycięstwem, które było siódmym z rzędu na własnym stadionie. Kosta Runjaić jest zadowolony z tego, że jego drużyna umocniła się na miejscu w górnej połowie tabeli. 12 miesięcy temu była na ostatnim miejscu w Lotto Ekstraklasie.
- Ten rok był pełny wrażeń i emocji. Cieszę się, że zakończył się zwycięstwem. Daliśmy radość naszym kibicom. Za nami ostry pojedynek z przeciwnikiem dobrze nastawionym do meczu. Śląsk ze wszystkich sił chciał u nas zapunktować. Po pierwszej połowie nie byliśmy zadowoleni z wyniku, ale po przerwie zagraliśmy tak jak zamierzaliśmy od początku meczu. Udało nam się w ten sposób odwrócić kartę - podsumowuje Runjaić.