Dzięki świetnej formie Krzysztof Piątek zyskał niesamowitą popularność nie tylko we Włoszech. Trafiał na okładki gazet również w innych krajach. Od początku sezonu imponował formą i już ciężko zliczyć dziennikarzy, ekspertów oraz byłych piłkarzy i trenerów, którzy publicznie go chwalili.
Piątek siłą rzeczy musiał więc przyzwyczaić się do komplementów. Takie jak te wygłoszone przez Casare Prandelliego mogą jednak wciąż robić wrażenie. Trener Genoa CFC w swojej karierze trenerskiej pracował z wieloma znakomitymi napastnikami. Byli to m.in. Adriano, Luca Toni, Adrian Mutu, Alberto Gilardino, Mario Balotelli czy Christian Vieri.
- Piątek w polu karnym to napastnik, którego chciałby mieć w składzie każdy trener. Ma niesamowitą i rzadko spotykaną intuicję. Trenowałem wielu mistrzów, znakomitych napastników, ale takiego piłkarza w polu karnym, który wydaje się nieobecny, ale potem zawsze dochodzi do sytuacji, dawno nie widziałem - chwali swojego nowego podopiecznego 61-letni szkoleniowiec.
Obecnie wszyscy zachwycają się Piątkiem, choć gdy przechodził do Genoa CFC z pewnością nawet najwięksi optymiści nie przypuszczali, że poradzi on sobie tak dobrze. Przyznał to zresztą Christian Kouame, który jest partnerem Polaka w ataku. Powiedział on, że podczas pierwszych treningów Piątek nie zrobił na nim żadnego wrażenia. - Kiedy zobaczyłem go podczas pierwszego meczu towarzyskiego, w akcji, na boisku, w rywalizacji, to błyskawicznie zorientowałem się, że wrażenie z zajęć treningowych było mylne - dodał Kouame.
Po 16 kolejkach Serie A Kouame ma tylko trzy trafienia, a Piątek dwanaście, co czyni go samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców. Polak sześć goli dołożył jeszcze w dwóch meczach Pucharu Włoch.
Imponująca forma i dorobek strzelecki sprawił, że Piątka obserwują najsilniejsze kluby. Bardzo prawdopodobna jest zmiana barw klubowych po zakończeniu tego sezonu, bo na brak ofert na pewno zawodnik i klub narzekać nie będą mogli. 23-letni napastnik łączony był nawet z Barceloną.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Łukasz Skorupski zatrzymał AC Milan. Bologna nadal ma problem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]