Po 10 latach dominacji Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego Złotą Piłkę w końcu zgarnął inny piłkarz. Portugalczyk był drugi, Argentyńczyk piąty, a zwycięstwo mógł święcić Luka Modrić. Środkowy pomocnik w tym roku został wicemistrzem świata z reprezentacją Chorwacji, a z Realem Madryt trzeci raz z rzędu wygrał Ligę Mistrzów.
Zbigniew Boniek zgadza się z tym, że ani Ronaldo, ani Messi nie zasłużyli w tym roku na główną nagrodę, ale miał też innego kandydata do końcowego triumfu. - Od fazy pucharowej Griezmann albo strzelał, albo uczestniczył w prawie wszystkich bramkach zdobytych przez Francję. A Modrić po prostu dobrze grał w piłkę w środku pola. Nie strzelał bramek, zmarnował nawet karnego w meczu z Danią. Za to Griezmann był najważniejszym ogniwem, gdy drużyna najbardziej go potrzebowała - podkreślił prezes PZPN w rozmowie z "Polska The Times".
- Wygrał, bo tak komuś pasowało i ja bym osobiście nie robił z tego wielkiego halo - przyznał Boniek na temat wygranej Modricia. Faworyt 62-latka, Griezmann, ostatecznie zajął trzecie miejsce.
W 1982 r. Boniek znalazł się na ostatnim miejscu na podium w klasyfikacji Złotej Piłki za Paolo Rossim i Alainem Giresse'em. Polak uważa, ze powinien być jednak wyżej w tym zestawieniu. - No panowie - gdybyście w tym 82 roku porównali mnie z Giressem to - z całym dla niego szacunkiem - jakby porównywać mercedesa z syrenką i nie jest to żadna buta z mojej strony - wyjaśnił prezes PZPN.
ZOBACZ WIDEO Przepiękny gol Krzysztofa Piątka! Genoa wygrała z Atalantą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]