Trener SSC Napoli podczas meczu z Interem Mediolan kilka razy sygnalizował sędziemu Paolo Silvio Mazzoleniemu rasistowskie incydenty. Ten pozostał jednak niewzruszony na protesty drużyny z Neapolu i nakazał kontynuowanie gry. Najbardziej oberwało się Kalidou Koulibaly'emu. Gdy ten był przy piłce, z trybun słychać było wydawane przez pseudokibiców odgłosy małp.
W 81. minucie arbiter wyrzucił Koulibaly'ego z boiska. Najpierw ukarał go żółtą kartką za faul, co reprezentant Senegalu skwitował ironicznym biciem braw. Za ten gest został wyrzucony z boiska. Wściekłości na decyzje sędziego nie ukrywał trener SSC Napoli, Carlo Ancelotti.
- Atmosfera była dziwna. Trzykrotnie poprosiliśmy o podjęcie jakichkolwiek działań, ale mecz był kontynuowany. Mówiono nam, że można zatrzymać grę, ale kiedy? Po czterech lub pięciu zgłoszeniach? Koulibaly był z pewnością rozdrażniony. Zwykle to bardzo spokojny i profesjonalny piłkarzy, ale w trakcie meczu było słychać odgłosy małp - powiedział włoski szkoleniowiec.
Ancelotti miał pretensje za to, że sędzia nie reagował na rasistowskie okrzyki. - Może następnym razem będziemy musieli wziąć sprawy w swoje ręce i przestać grać. To prawdopodobnie sprawi, że przegramy mecz, ale jesteśmy gotowi to zrobić. Widok tego nie jest dobry dla włoskiego futbolu - stwierdził Włoch.
Koulibaly to senegalski piłkarz francuskiego pochodzenia. Po meczu dodał na Twitterze wymowny wpis. - Jestem rozczarowany porażką i zejściem z boiska. Ale jestem dumny z koloru mojej skóry, bycia Francuzem, Senegalczykiem, neapolitańczykiem, człowiekiem - napisał zawodnik SSC Napoli.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Kołodziejczyk o przejęciu Wisły. "To wszystko jest szyte grubymi nićmi"