Niedawno zarabiał miliony, zostało mu 830 dolarów. Asamoah Gyan odmawia płacenia alimentów

Getty Images / Adam Pretty / Na zdjęciu: Asamoah Gyan
Getty Images / Adam Pretty / Na zdjęciu: Asamoah Gyan

Jeździ złotym rolls-roycem, mieszka w rezydencji wartej 3 miliony dolarów. - Wszystko co mam, to te pieniądze, które tu widzisz - przekonuje jednak Asamoah Gyan, pokazując wartość 830 dolarów. Od sierpnia chce się rozwieść. Zerwał kontakt z dziećmi.

W tym artykule dowiesz się o:

W 2011 roku Asamoah Gyan trafił do Al Ain FC i został najlepszym piłkarzem w historii klubu. Przez 4 lata strzelił ponad 100 goli. Był na ustach wszystkich, zarabiał prawie 12 milionów dolarów rocznie. W ten sposób zapracował na umowę w chińskim Shanghai SIPG FC i stał się jednym z najlepiej opłacanych graczy na świecie. Jego pensja wynosiła bowiem już 15 milionów.

Ghańczyk żył w luksusie: zgromadził potężny majątek, którego większość ulokował w dobrze prosperujące przedsiębiorstwa. Udzielał się w wielu akcjach charytatywnych. Założył też własne linie lotnicze, promował bokserów. Kupił prywatną rezydencję w Akrze oraz tabun drugich samochodów: Rolls-Royce, Mercedes, Bugatti itd.

Jednak szybko o tym wszystkim zapomniał. W sierpniu, gdy ruszyła sprawa rozwodowa...

Piłkarz jakiś czas temu spotkał swoją nową miłość. Postanowił zostawić żonę, z którą był w związku od ponad 15 lat (małżeńskim od 2013 roku - przyp. red.) i miał 3 dzieci. Po cichu liczył, że ta - pozostawiona sama w Wielkiej Brytanii - odpuści. Nic z tego. Nie zgodziła się odejść z niczym i zażądała wysokich alimentów na siebie i dzieci. Ugody nie było, sprawa ruszyła. 33-latek powiedział więc w sądzie, że stać go najwyżej na 3 tys. funtów miesięcznie. I choć nikt nie uwierzył, gracz Kayserisporu szedł w zaparte.

ZOBACZ WIDEO Przepiękny gol Krzysztofa Piątka! Genoa wygrała z Atalantą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Ghańczyk przestał odwiedzać dzieci. Nie odbierał od nich telefonów, nie oddzwaniał. W listopadzie złożył zaś wniosek o badanie DNA na potwierdzenie ojcostwa. Zaraz po tym, zamieścił natomiast na Instagramie wymowne zdjęcie. "Bądź ostrożny, kogo karmisz. Zdasz sobie sprawę, że niektórzy ludzie potrzebują energii tylko po to, by cię ugryźć po ich nakarmieniu" - brzmiał podpis nad nim.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Hmmmm

Post udostępniony przez Asamoah Gyan (@asamoah_gyan3)

Sąd Rodzinny w Akrze wyraził zgodę. Ale przy tym nakazał, by sam zawodnik zarezerwował dla nich i ich matki bilet lotniczy pierwszej klasy, a także przygotował zakwaterowanie w stolicy rodzimego kraju. I wtedy Gyan zaszokował po raz kolejny. Stwierdził bowiem, że nie ma takiej możliwości, bo jest... spłukany. - Wszystko co mam, to te pieniądze, które tu widzisz - powiedział dziennikarzowi MyNewsGh.com i pokazał 4 tys. Cedi (ok. 830 dolarów - przyp. red.).

Kapitan reprezentacji Ghany utrzymuje, że Kayserispor mu nie płaci, a on sam nie ma oszczędności. W sądzie nie wierzą w takie tłumaczenie i nakazali dostarczenie w ciągu 2 tygodni pełnych danych swojego rachunku bankowego. Dopiero wtedy sprawa ma zostać wznowiona.

Co ciekawe, sam piłkarz nie przyznaje się do tych wszystkich słów i postępowań. Uważa, że wszystkie doniesienia mediów to działanie "złych ludzi", którzy próbują tylko zarobić na jego popularności. Na Twitterze skomentował wszystko śmiechem.

Gyan to były piłkarz m. in. Udinese Calcio, Stade Rennais czy Sunderland AFC. Jest 106-krotnym reprezentantem kraju i trzykrotnym uczestnikiem mundiali (2006-14; 11 meczów/6 goli). Od 2017 gra w tureckim Kayserispor. W obecnym sezonie Super Lig wystąpił w 7 spotkaniach i zdobył 1 bramkę.

Warto zauważyć, że to nie pierwsza sprawa Ghańczyka wzbudzająca duże kontrowersje. W 2014 roku został oskarżony o ukrywanie zwłok, ze składanych ofiar z... ludzi, a rok później zarzucono mu gwałt (szybko okazało się jednak, że była to próba wymuszenia sporej sumy pieniędzy ze strony rzekomo poszkodowanej - przyp. red.).

Źródło artykułu: