Maciej Szczęsny ostro o sytuacji w Wiśle. "Co będzie z Wisłą? Nic. Amen"

Maciej Szczęsny stracił nadzieję, że uda się uratować Wisłę Kraków przed upadkiem. Nie wierzy też w czyste intencje Bogusława Leśnodorskiego. - Ma trzytygodniowy lans za darmo - komentuje.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Maciej Szczęsny Newspix / PIOTR KUCZA / Na zdjęciu: Maciej Szczęsny
Wisła Kraków znalazła się w jednym z najtrudniejszych momentów w historii. Zasłużony klub lada moment może zniknąć z piłkarskiej mapy Polski. Poprzednie władze narobiły długów, potem szukanie inwestora przypominało komedię i dziś coraz mniej osób wierzy, że wszystko dobrze się skończy.

Nadzieję stracił już Maciej Szczęsny. Były bramkarz reprezentacji Polski i m.in. Wisły zapytany, co dalej będzie z "Białą Gwiazdą", odpowiada krótko. - Nic. Amen. Nie wierzę, żeby ta sytuacja właścicielska dała się łatwo odwrócić - mówi w "Przeglądzie Sportowym".

Szczęsny uważnie obserwuje wszystko, co dzieje się w klubie z Reymonta. Nie dziwi go jednak, że nie ma chętnych na uratowanie Wisły, bo sam nie zainwestowałby w żaden polski klub.

- Na razie ciemność widzę, ciemność. Nie chcę szydzić, ale to, co się dzieje w klubie, nie bardzo nadaje się na poważną rozmowę. Nie jestem prawnikiem, ani milionerem, ale nawet gdybym miał niezmierzone bogactwo, nie zainwestowałbym w Wisłę ani w żaden polski klub, tylko i wyłącznie dlatego, że widzę mechanizm, który sprawia, że ryzyko jest ogromne. Bo za chwilę "inwestor" nie będzie mógł wyjść z domu albo posłać dziecko do przedszkola - tłumaczy.

Ostatnio w akcję ratunkową włączył się Bogusław Leśnodorski. Były prezes Legii Warszawa zaoferował bezpłatną pomoc prawną. Wisła z niej skorzystała, ale Szczęsny nie obiecuje sobie po tym zbyt wiele.

- Ma trzytygodniowy lans za darmo. Ja też mogę wysłać do Wisły pismo, że grałem tu i tu. (...) Nie zna się na piłce, tylko na biznesie. Jeśli pan chce chwili sławy i poprawić swój wizerunek, proszę zaoferować pomoc krakowskiemu klubowi. To nic nie kosztuje. (...) Wiem natomiast, że nie jest ani gamoniem, ani samobójcą. Bawi mnie to, co robi, ale doceniam jego zasoby intelektualne i finansowe. Tylko te dobre chęci i deklaracje nie są nikomu do niczego nie potrzebne. Stwierdzenie, że za darmo pomogę i doradzę jako prawnik, to wylewanie łez nad grobem: "Stary, gdybym wiedział, że masz nowotwór nerki, to bym ci oddał swoją. Szkoda, że nie wiedziałem wcześniej. Umarłeś, to chociaż zapalę ci znicz. Za darmo" - komentuje znany bramkarz.

ZOBACZ WIDEO Boruc pokonany trzykrotnie! Bournemouth poza Pucharem Anglii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy Wisła wiosną nadal będzie grać w Lotto Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×