Brda Rytel. Wstali z kolan po nawałnicy, a ktoś zniszczył im boisko

- Jakiś niespełna rozumu człowiek urządził sobie w nocy na murawie naszego stadionu tor wyścigowy - mówi Mateusz Weyna z Brdy Rytel. W klubie są załamani. Długo remontowali obiekt po nawałnicy. Dziś nie wiedzą, czy uda im się uratować murawę.

Paweł Kapusta
Paweł Kapusta
zniszczona murawa na stadionie w Rytlu Twitter / Michał Sagrol / Na zdjęciu: zniszczona murawa na stadionie w Rytlu
To było jak koniec świata. 11 sierpnia 2017 roku przez wieś Rytel w województwie pomorskim przetoczyła się nawałnica, o skutkach której mówiła cała Polska. Dziesiątki zniszczonych domów, całe połacie powalonych przez żywioł lasów, gigantyczne szkody - obrazy wysyłane w świat przez media szokowały. Poszkodowany był też klub Brda. - Jeśli miałbym to opisać obrazowo, to musiałbym powiedzieć, że jednego dnia mieliśmy stadion, a kolejnego dnia już tego stadionu nie mieliśmy - mówi nam Mateusz Weyna. Pomoc zaoferował lokalny rywal. MKP Szlachta, drużyna występująca w tej samej, gdańskiej klasie B, zaprosiła Brdę na swoje boisko. Co ciekawe, zarówno Szlachta, jak i Brda w sezonie 2017-18 wywalczyły awans do klasy A.

Na wieść o zniszczonym stadionie zareagowali także inni przyjaciele. W Rytlu pojawiły się między innymi piłkarki Pogoni Tczew, które pomagały w usuwaniu skutków nawałnicy. Później trwały bardziej zaawansowane prace, dzięki którym drużyna po awansie mogła już grać u siebie. Radość z obiektu długo jednak nie trwała. Na początku stycznia 2019 roku dziennikarz Michał Sagrol poinformował, że murawa na stadionie w Rytlu znów została zniszczona. Tym razem decydujący okazał się jednak żywioł zwany ludzką głupotą.

- Jakiś niespełna rozumu człowiek - bo trudno go nazwać inaczej - pod osłoną nocy wjechał na murawę naszego stadionu i urządził sobie na niej tor wyścigowy. Idzie się załamać, bo po nawałnicy, która przeszła nad Rytlem w 2017 roku, przez długi czas musieliśmy rozgrywać mecze w innej miejscowości. Stadion był zniszczony, kosztowało to nas i naszych przyjaciół wiele pracy, by go odbudować. Taką krzywdę mógł nam teraz wyrządzić tylko ktoś całkowicie pozbawiony wyobraźni - mówi nam Weyna. Dodaje: - Analizujemy zapis monitoringu, ale niestety wszystko wydarzyło się pod osłoną nocy, więc jakość nagrania nie pozwala na identyfikację sprawcy. Na razie nie zgłosiliśmy sprawy na policję.

Szczęście w nieszczęściu, że gdy doszło do zdarzenia, na murawie zalegał śnieg, a ziemia była zmrożona. - Tylko dzięki temu jest szansa, że murawę uda się doprowadzić do stanu używalności. Znów czeka nas jednak sporo pracy - mówi grający trener zespołu z Rytla.

Piszemy o tym również dlatego, że to kolejny podobny przypadek w ostatnich miesiącach. Przed rokiem informowaliśmy o 23-latku, który swoim BMW zniszczył jedno z boisk w Miliczu. W listopadzie ubiegłego roku donosiliśmy z kolei o dokładnie takim samym zdarzeniu na boisku A-klasowego Orła Czerna (województwo dolnośląskie). Tam zniszczenia były tak dotkliwe, że boisko na długi czas będzie wyłączone z użytkowania. Sprawę nagłośnił prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzej Padewski, który za pomoc w ujęciu sprawcy obiecał nagrodę. Sprawca się znalazł, zatrzymała go głogowska policja. Okazał się nim 20-latek, który chciał spróbować driftu swoim samochodem. Grozi mu pięć lat więzienia oraz pokrycie kosztów naprawy boiska. Mamy nadzieję, że podobny los spotka człowieka, który wyraz rozwodu z rozumem dał na boisku w Rytlu.

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: 7 goli Manchesteru City. Zmiana sędziego podczas meczu! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy w swojej okolicy spotkałeś się z podobnym aktem wandalizmu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×