Najbardziej z tych zawodników odejście z pewnością przeżył Dzienis, który całą dotychczasową karierę, za wyjątkiem rocznego wypożyczenia do Lechii Gdańsk, spędził w barwach żółto-czerwonych. "Maniek" z Jagą przeżył zarówno awanse jak i spadek. W Białymstoku występował na kilku szczeblach rozgrywkowych, począwszy od czwartej ligi, a na ekstraklasie kończąc. - Bardzo się cieszę z tego, co przeżyłem w Jagiellonii, że mogłem grać z tak świetnymi piłkarzami jak Radosław Kałużny, Tomek Frankowski, Tomek Wałdoch, których kiedyś znałem tylko z telewizji, a w Jagiellonii mogłem ich osobiście poznać i grać z nimi w piłkę. Cieszę się, że zadebiutowałem w ekstraklasie, rozegrałem kilka niezłych spotkań. Cieszę się tym bardziej, że osiągnąłem to w swoim rodzinnym mieście, na swoich śmieciach - powiedział po ostatnim meczu ligowym popularny "Maniek".
Przed meczem z Bełchatowem działacze i kibice podziękowali wychowankowi żółto-czerwonych. - Miła uroczystość, może łezka w oku się nie zakręciła, ale chciałbym wszystkim kibicom podziękować za te lata, za ten doping. Pewien epizod mojej przygody z Jagiellonią został zakończony, ale piłka nie kończy się na Jagiellonii i trzeba grać dalej - stwierdził wyraźnie zasmucony.
"Maniek" zaznaczył też, że nie ma żalu do trenera żółto-czerwonych. - Absolutnie nie mam pretensji do trenera Probierz i szanuję jego decyzję - dodał.
Mariusz Dzienis w Jagiellonii debiutował 19 marca 2000 roku w czwartej lidze w wygranym 4:0 meczu z Wkrą Żuromin. Z "Jotką" na piersi wystąpił 192 razy, zdobywając 11 bramek.
Ligowe mecze Dzienisa w Jagiellonii:
Ekstraklasa: 37 meczów - 1 bramka
II liga (obecnie I): 107 - 5
III liga (obecnie II): 43 - 5
IV liga (obecnie III): 5 - 0.