Policja w Las Vegas zwróciła się do włoskiego sądu z nakazem zabezpieczenia DNA Cristiano Ronaldo. Ma to związek ze sprawą sprzed 10 lat, kiedy to piłkarz miał rzucić się na Kathryn Mayorgę i zgwałcić ją w apartamencie hotelowym. Z informacji "Der Spiegel" wynika, że po tej nocy Ronaldo i Mayorga mieli podpisać ugodę, na mocy której kobieta miała wycofać zgłoszenie na policję w zamian za 375 tysięcy dolarów. Pieniądze dostała, ale po 10 latach i dostarczeniu nowych dowodów przez kobietę, policja wszczęła dochodzenie.
Czy porównanie DNA Ronaldo z tymi śladami, które znaleziono w 2009 roku na sukience Mayorgi, odpowie na pytanie, czy tej nocy faktycznie doszło do gwałtu? Wedle specjalistów może to być twardym dowodem w sprawie. Zupełnie inaczej widzi to prawnik piłkarza Juventusu Turyn.
- Ronaldo od zawsze utrzymywał, że to, co miało miejsce w Las Vegas w 2009 roku, miało charakter konsensualny. Nic więc dziwnego, że jego DNA będzie obecne na sukience Mayorgi. Nie może też nikogo dziwić, że policja poprosiła o pobranie śladów biologicznych Ronaldo, bo to standardowa procedura podczas takiego śledztwa - stwierdził Peter Christiansen, adwokat portugalskiego napastnika.
Nie znamy jeszcze decyzji włoskiego sądu na prośbę amerykańskiej policji. Nie wiemy, czy DNA Ronaldo faktycznie zostanie pobrane.
ZOBACZ WIDEO Ronaldo ratuje Juventus i wyprzedza Piątka! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]