Przyjście Ralpha Hasenhuettla do Southampton FC wywróciło do góry nogami hierarchię wśród obrońców. Niespodziewanie nr 1 stał się Jan Bednarek i można rzec, że to od niego zaczyna ustalanie defensywy Świętych. Hasenhuettl w pełni zaufał reprezentantowi Polski i nie zawiódł się.
Bednarek mimo iż przez wiele miesięcy bardzo rzadko grał, teraz regularnie pojawia się w składzie. Sytuacja Polaka zmieniła się diametralnie. Zagrał we wszystkich sześciu ostatnich meczów Premier League - jako jedyny środkowy obrońca w zespole. Dotychczas miano wręcz niezastąpionego miał Wesley Hoedt, kupiony za 16 mln euro z Lazio Rzym. Dość powiedzieć, że Hoedt wystąpił we wszystkich pierwszych 13 spotkaniach Premier League od pierwszej minuty.
Teraz stał się zawodnikiem wręcz niepotrzebnym. Nie pojawił się na boisku nawet na minutę. Co więcej, przestał się łapać do kadry meczowej i Hasenhueltt powiedział, że jeśli 24-latek chce odejść, to nie ma problemu.
- Prawie każdy zawodnik zagrał już u mnie. Dla niego musi to być trudne. To nie jest najlepszy czas dla Wesleya. Tak samo jak dla Davisa i Gabbiadiniego. Oni poszli poszukać innych rozwiązań [Gabbiadini w piątek odszedł do Sampdorii - przyp.red.]. Wesley może postąpić tak samo - powiedział menedżer zespołu dając jasno do zrozumienia, że nie widzi dla Hoedta miejsca w składzie.
Dla Bednarka to świetna wiadomość. Ubędzie mu jeden konkurent do gry w podstawowym składzie. To najlepszy czas 22-latka w Southampton. Jest pewniakiem w zespole i z optymizmem może patrzeć w przyszłość.
Kolejny mecz Southampton rozegra w sobotę. Rywalem będzie Leicester City.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Southampton remisuje z Derby. Bednarek na ławce [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]