FC Barcelona może mieć problemy z powodu wystawienia do gry w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu Króla Chumiego Brandariza. Levante uważa, że 19-latek nie mógł zagrać z powodu nadmiaru żółtych kartek, które obejrzał w drugiej drużynie mistrza Hiszpanii.
Chumi w Pucharze Króla zagrał w pierwszym składzie i na boisku spędził niecałą godzinę. Levante wygrało to spotkanie 2:1, ale w rewanżu Barcelona zwyciężyła 3:0 i zapewniła sobie awans do ćwierćfinału. Wciąż nie wiadomo jednak czy w nim zagra.
Jeszcze przed rewanżem klub zapowiedział złożenie skargi na Barcelonę niezależnie od wyniku. Minął co prawda na to regulaminowy termin, ale Levante chce bronić swoich racji. - To nie jest łatwa sytuacja, bo sportowcy wolą wygrywać na boisku, ale przekażemy sprawę do Hiszpańskiej Federacji Piłki Nożnej - mówił Prezydent Levante Quico Catalan.
Hiszpańska federacja bez skargi zajęła się sprawą i w piątek dojdzie do spotkania komisji, która zadecyduje o tym czy Barcelonie należy się kara. Większych obaw nie ma jej trener. - Nie mamy żadnych wątpliwości co do Chumiego. Wierzymy, że znajdziemy się w losowaniu. Wiedzieliśmy, że Chumi został ukarany i nie można z niego skorzystać w meczu przeciwko Eibar. Jesteśmy pewni, że nie złamaliśmy przepisów i działaliśmy w absolutnie prawidłowy sposób. Wygraliśmy tam, gdzie musieliśmy wygrać - powiedział Ernesto Valverde.
Jeśli okaże się, że Chumi był nieuprawniony do gry Barcelona może zostać wyrzucona z Pucharu Króla. W 2015 roku w taki sposób został ukarany Real Madryt za wystawienie do gry nieuprawnionego Denisa Czeryszewa.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar jest jak skoki narciarskie. "Mamy oddać dwa równe skoki"