Zapadł wyrok ws. gruntów Warty Poznań. To nowe otwarcie dla klubu i I-ligowej drużyny

Klubowe obiekty Warty wracają do miasta. W poniedziałek sąd oddalił apelację dotyczącą zasiedzenia gruntów znajdujących się przy Drodze Dębińskiej.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
stadion przy Drodze Dębińskiej w Poznaniu Newspix / BARTOSZ JANKOWSKI / Na zdjęciu: stadion przy Drodze Dębińskiej w Poznaniu

Sprawa ciągnęła się od wielu miesięcy i opóźniała rozpoczęcie procesu inwestycyjnego na stadionie oraz pozostałej infrastrukturze zielonych, która wymaga dalszej modernizacji, by I-ligowy zespół (prowadzony przez spółkę) otrzymał licencję na występy na zapleczu ekstraklasy także w następnym sezonie.

Apelację złożoną przez KS Warta rozpatrywał Sąd Okręgowy w Poznaniu. Pierwotnie wyrok miał zapaść już 8 stycznia, lecz został wtedy odroczony. Wreszcie w poniedziałek poznaliśmy rozstrzygnięcie, które jest już prawomocne.

- Sąd drugiej instancji odrzucił apelację KS Warta dotyczącą przejęcia nieruchomości przy Drodze Dębińskiej w trybie zasiedzenia. Klubowi przysługuje prawo złożenia kasacji, ale na obecnym etapie miasto tę sprawę wygrało - powiedziała Hanna Surma, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Poznania.

Nowe otwarcie dla I-ligowej Warty

Wyrok był tak naprawdę formalnością, bo nawet w szeregach KS nikt nie wierzył w inne rozstrzygnięcie. Powrót klubowych terenów do miasta oznacza, że stowarzyszenie będzie teraz musiało dokonać inwentaryzacji, a także porozumieć się z właścicielem w kwestii dalszego korzystania z infrastruktury.

Miasto od dawna było właścicielem gruntów, na których znajdują się obiekty (budynek klubowy, hala, korty tenisowe, trzy boiska i giełda kwiatowa), choć faktycznie nie sprawowało tam władzy, pozostawiając ją w rękach KS. Podmiot ten - mimo że wnioskował o stwierdzenie zasiedzenia - nie miał tak naprawdę żadnych racjonalnych powodów, by liczyć na takie rozstrzygnięcie. Nie posiada bowiem własnych środków na modernizację przede wszystkim wysłużonego budynku klubowego, a ten wręcz woła o pilne inwestycje. Jedyną szansą na poprawę jakości infrastruktury było przejęcie tych terenów przez miasto.

ZOBACZ WIDEO Remis SPAL z Bologną. Cały mecz Skorupskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Również dlatego poniedziałkowy wyrok cieszy władze spółki, która prowadzi zespół I-ligowy. Dziś Warta ma tylko warunkową licencję na grę na zapleczu ekstraklasy (obowiązuje ona do końca sezonu 2018/2019) i przy Drodze Dębińskiej konieczne jest wykonanie dalszych prac, by po ewentualnym utrzymaniu móc grać w "ogródku" dalej.

- Decyzja sądu oznacza nowe otwarcie dla spółki akcyjnej, która na klubowych obiektach przebywała, ale nie było to w żaden sposób uregulowane. Teraz będziemy mieli szansę porozmawiać z miastem o ułożeniu sobie stosunków, a wyczuwamy dobrą wolę. Wiemy, że miasto chce pomóc I-ligowej drużynie, by mogła dalej tu występować. Mimo że jako spółka nie byliśmy stroną w tej sprawie, jest to dla nas korzystna decyzja - podkreśla rzecznik prasowy zielonych, Piotr Leśniowski.

Warta SA czeka na proces inwestycyjny

Właściciel spółki Bartłomiej Farjaszewski odbył przez ostatnie kilka miesięcy szereg spotkań z przedstawicielami miasta, na których omawiano konieczność inwestycji w "ogródku". Stanowisko magistratu jest jasne: zieloni mają grać u siebie, a wyprowadzka do Grodziska Wlkp. (to tam zaczynali jako gospodarz obecny sezon) nie wchodzi w rachubę.

By ten scenariusz się ziścił, konieczna będzie przede wszystkim instalacja sztucznego oświetlenia, a także zadaszenie kolejnej części trybun. Na te i inne prace przy Drodze Dębińskiej wyasygnowano w budżecie miejskim ok. 3 mln zł i teraz - gdy status prawny gruntów jest już jasny - można wreszcie rozpocząć proces inwestycyjny.

Dla Warty tak radykalna poprawa infrastruktury będzie wydarzeniem wręcz epokowym, bo dotąd środków na remonty brakowało i dlatego klubowe obiekty znajdowały się w coraz gorszym stanie.

Koniec żenujących wojenek

Przejęcie terenów przy Drodze Dębińskiej przez miasto to także dobry moment, by wreszcie uregulować sposób korzystania z nich zarówno przez spółkę, jak i KS. I-ligowy zespół i osoby, które pracują w SA miały mocno utrudnione życie, a wszystko przez decyzje niektórych członków zarządu KS, na który wciąż próbuje wywierać wpływ małżeństwo Pyżalskich.

Przykłady można mnożyć. W końcówce października ubiegłego roku - pismem sygnowanym przez prezesa KS Tomasza Kaczora i wiceprezes Izabellę Łukomską-Pyżalską - stowarzyszenie próbowało usunąć z głównego biura przy Drodze Dębińskiej osoby zarządzające I-ligowym zespołem. Do wyprowadzki nie doszło, ale tylko do czasu. Termin przedłużono do 21 grudnia i tuż przed świętami spółka wspomniane pomieszczenie opuściła (sekcja piłkarska zajmowała je od bardzo wielu lat i dopóki nie doszło do zmiany właściciela, nikomu to nie przeszkadzało).

Co ciekawe, prezes Kaczor wnosił o zwolnienie biura, twierdząc, że "władze KS nie mają się gdzie podziać", po czym wyjechał na dłuższy czas do Chin. Do czego potrzebne mu więc biuro?

To nie koniec. Mecze I-ligowe są imprezami masowymi i w ich trakcie inne klubowe obiekty muszą być zamknięte bądź częściowo wyłączone z użytku. Tak działo się z kortem tenisowym, który przylega do głównego boiska. Jesienią był on zamykany na kilka godzin w sumie przez sześć dni (tyle było domowych meczów zielonych przy Drodze Dębińskiej).

Ta drobna niedogodność, na którą spółka w zasadzie nie ma wpływu, była powodem pretensji sekcji tenisowej, a jej szef Jacek Gąsiorek wysłał niedawno do SA pismo, w którym prosi o udostępnienie kortu także w terminach, w których rozgrywane są mecze piłkarskie. Prośba jest kuriozalna, bo niemożliwa do zrealizowania, o czym jej autor doskonale wie. Teraz, gdy miasto zacznie robić porządki przy Drodze Dębińskiej, tego rodzaju dziwne przepychanki powinny się wreszcie skończyć.

Czy powrót terenów zajmowanych przez Wartę do miasta umożliwi klubowi rozwój?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×