Christian Eriksen jest jednym z liderów Tottenhamu Hotspur. Duńczyk zagrał w tym sezonie 31 meczów w barwach Spurs. Strzelił w nich 6 goli i miał 10 asyst. Nic więc dziwnego, że o jego pozyskanie zabiegają najlepsze kluby świata.
O transferze nie chcą jednak na razie słyszeć w Londynie i próbują ze wszystkich sił przedłużyć jego kontrakt, który wygasa z końcem czerwca 2020 roku. Do tego nie pali się jednak piłkarz. - Odrzucił trzy oferty przedłużenia umowy - wyjawił Ian McGarry na łamach portalu www.football.london.
Jak się okazuje, 26-latek w obecnej chwili nie może liczyć na wysokie zarobki. - Średnia pensja w Premier League wynosi w tym momencie nieco ponad 59 tysięcy euro tygodniowo. Okazuje się, że Eriksen, który jest jednym z najlepszych graczy w lidze, zarabia tylko 16 tysięcy więcej. Christian odrzucił już ofertę Tottenhamu w wysokości 123 tysięcy. Myślę, że zgodzi się wziąć pod uwagę propozycję pomiędzy 168 a 224 tysiące - spekuluje McGarry.
Czytaj także: Tottenham. Królestwo piłkarskiego małego księcia
Ekspert ds. transferów podkreśla, że właśnie ta sytuacja może być "wodą na młyn" dla czołowych klubów świata. - FC Barcelona skontaktowała się już z przedstawicielami zawodnika w sprawie ewentualnego transferu i jest gotowa podwoić jego obecną pensję. Warto również wspomnieć o Realu Madryt, który obserwuje każdego dobrego gracza. Ponadto Bayern potrzebuje kreatywnego pomocnika - zauważa McGarry.
- Eriksen jest bardzo interesującą opcją na rynku transferowym ze względu na wiek i sytuację związaną z umową. Spurs mieliby szczęście, gdyby dostali tyle, co chcą za niego. Ale nie sądzę, że będzie to ponad 100 milionów euro. Myślę, że możemy mówić o kwotach od 50 do 70 milionów euro. A to będzie "kradzież stulecia" - dodaje na koniec McGarry.
ZOBACZ WIDEO Michael Ballack dla WP SportoweFakty: Robert Lewandowski jest wielki, więc można go krytykować (cała rozmowa)