Sławomir Cienciała: Ciężko teraz to wszystko przełknąć

Sławomir Cienciała jest jednym z ulubieńców bielskiej publiczności. Twardy Góral z krwi i kości wyróżnia się w każdym spotkaniu ponadprzeciętną ambicją i walecznością. Nie było inaczej w nieszczęśliwym dla Podbeskidzia meczu ze Zniczem, po którym nadzieje bielszczan na ekstraklasę zostały drastycznie przekreślone.

Choć od spotkania Podbeskidzia ze Zniczem minął cały weekend, to nie zmienia faktu, że obrońca Górali ciągle wspomina dramatyczne obrazki z piątku. - Po meczu nostalgia w szatni była naprawdę przytłaczająca, dawno takiego obrazu nie widziałem. Mam nadzieję, że po raz ostatni w życiu doświadczyłem czegoś takiego - relacjonuje 26-letni defensor, Sławomir Cienciała.

Mecz, który dla Górali miał się stać historycznym pojedynkiem, był festiwalem niewykorzystanych sytuacji. Znany z częstych ofensywnych rajdów obrońca Podbeskidzia nie wie czym spowodowana była tak rażąca nieskuteczność. - Każdy z nas miał jakąś sytuację i mógł w meczu ze Zniczem coś strzelić. Nie wiem jak to jest, że raz strzelamy dziewięć bramek, a raz nie możemy nic wpakować do siatki. Byliśmy naprawdę zdeterminowali, chcieliśmy zwycięstwa całym sercem. Tak to widać musi być, że trzeba czasem poczekać na te lepsze sukcesy - oznajmia Cienciała.

Sławomir Cienciała w każdym spotkaniu daje z siebie sto procent

26-letni obrońca już po raz kolejny szturmował ekstraklasę w czerwono-biało-niebieskich barwach. - Nie było nam chyba pisane w tym sezonie wejść do ekstraklasy. Jest to przykre, bo zabrakło znów niewiele. Ciężko teraz to wszystko przełknąć. Możemy tylko podziękować kibicom, bo w każdy mecz wkładali tyle serca.

Co się stanie z Podbeskidziem? Czy Górale po raz kolejny będą walczyć o ekstraklasę, czy może z wielkim trudem przyjdzie w Bielsku-Białej utrzymać pierwszą ligę? Na te pytania odpowiedzi nie zna sam zawodnik. - Na obecną chwilę sam nawet nie wiem czy zostanę w Podbeskidziu. Wszystko na temat przyszłości tego klubu powinno się wyjaśnić w tym tygodniu - ucina Cienciała.

Źródło artykułu: