Legia Warszawa przerwała serię i wygrała z Miedzią Legnica. "Czujemy ulgę"

Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: (od lewej) Radosław Majecki, Fabian Piasecki, Mateusz Wieteska
Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: (od lewej) Radosław Majecki, Fabian Piasecki, Mateusz Wieteska

- Wiemy, że limit błędów się wyczerpał - mówi Mateusz Wieteska, obrońca Legii Warszawa. Mistrz Polski w piątek przerwał serię dwóch porażek z rzędu i pokonał Miedź Legnica (2:0).

Jeden z najbardziej przetartych frazesów w futbolu mówi, że "atmosfera buduje drużynę". I to prawda, bo ostatnio w Legii Warszawa nie było najweselej. Mistrz Polski, marzący o obronie tytułu, przegrał dwa razy z rzędu w Lotto Ekstraklasie. Najpierw z Cracovią, a poźniej z Lechem Poznań. W obu spotkaniach drużyna Ricardo Sa Pinto uległa 0:2.

Za każdym razem Portugalczyk nie potrafił wytłumaczyć przyczyn porażki. Winę zrzucał albo na zły stan murawy, albo na sędziowskie pomyłki. Według informacji, do jakich dotarła "Gazeta Wyborcza", Sa Pinto został w tym tygodniu wezwany nawet do gabinetu prezesa Dariusza Mioduskiego. - To była bardzo poważna rozmowa. Nikt nie spodziewał się takiego tonu prezesa - czytamy.

Czytaj też: Legia - Miedź. Sa Pinto wściekł się: Mączyński jest niespełna rozumu!

Kryzys został zażegnany. - Czujemy ulgę po dwóch ostatnich meczach. Możemy ponownie swobodnie oddychać. Cieszę się, że pokazaliśmy dobrą piłkę, wygraliśmy i wróciliśmy do gry - przyznaje po meczu pomocnik Legii, Kasper Hamalainen.

ZOBACZ WIDEO Mecz Lech - Legia. "Tego spotkania nie dało się oglądać"

- Słabo dla całej defensywy, że w ostatnich dwóch meczach straciliśmy tyle goli. Również z przodu nie stwarzaliśmy sobie zbyt dużej liczby okazji, które można byłoby zamienić na gole. W piątek chcieliśmy narzucić swój styl gry i od początku pokazać, że jesteśmy drużyną lepszą i zasługujemy na trzy punkty. To nam się udało - dodaje obrońca, Mateusz Wieteska.

W piątkowym meczu wojskowi przełamali się i pokonali beniaminka z Legnicy. Miedź Legnica zagrała bardzo słabe spotkanie i zasłużenie przegrała 0:2. Gole dla Legii strzelali Carlitos i Iuri Medeiros.

Zobacz również: Polacy drożsi od Portugalczyków. Tak wyglądały zakupy Legii Warszawa

-  W szatni nie było nerwowo. Jesteśmy jednak ludźmi i słyszeliśmy co dzieje się, szczególnie w kwestii naszego trenera. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną i potrafimy wygrywać pod wodzą Ricardo Sa Pinto. Potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa na własnym stadionie po dwóch nieudanych meczach. Wiemy, że limit błędów się wyczerpał. Nie możemy rozdawać prezentów innym zespołom - kończy Wieteska.

Warszawianie są wiceliderem Lotto Ekstraklasy. Drużyna Sa Pinto traci cztery punkty do pierwszej Lechii Gdańsk, która w poniedziałek zagra z Zagłębiem Lubin.

Komentarze (0)