Artur Wichniarek: Krzysztof Piątek wciąż daleko od Roberta Lewandowskiego

- Polski nie stać dziś na to, by grać trzema napastnikami. Selekcjoner musi się zdecydować, czy chce grać Lewandowskim z Milikiem, czy z Piątkiem - mówi Artur Wichniarek, dwukrotny król strzelców 2. Bundesligi, były reprezentant Polski.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Artur Wichniarek Newspix / Irek Dorożański / Na zdjęciu: Artur Wichniarek

Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Wygląda na to, że mamy nadmiar napastników. Nie wiadomo jak tu trzech wstawić do składu reprezentacji. A jeszcze zaczyna strzelać Kownacki...

Artur Wichniarek: - I Świderski, proszę o nim nie zapominać. Możemy ustawić reprezentację z samych napastników i bramkarzy. Jest świetna sytuacja i należy się cieszyć, ale nie należy wpadać w euforię do tego stopnia, by wstawiać wszystkich do wyjściowej jedenastki. Gdybyśmy mieli piłkarzy w wysokiej formie ze wszystkich formacji, to by było co innego. Z napastnikami nigdy nie było takiego problemu w kadrze, bo przecież od lat "Lewy" jest w wielkiej formie. Wiadomo, że dla Jerzego Brzęczka jest to dobra sytuacja...

I jednocześnie trudna, bo może ryzykować i chcieć wystawić trzech napastników, co może być niebezpieczne.

- Selekcjoner powinien mieć na tyle doświadczenia, by podejmować decyzje racjonalne a nie takie, które podobają się kibicom. Nie zapominajmy, że to trener "kładzie głowę" po spotkaniu. Moim zdaniem nie stać nas dziś na to, by zagrać trójką napastników; Lewandowskim, Piątkiem i Milikiem. Trener musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chce zagrać systemem 4-4-2 z dwoma typowymi dziewiątkami, Piątkiem i Lewandowskim czy jednak 4-4-2 z jedną dziewiątką - Lewandowskim, a także Milkiem, którym będzie biegał wokół niego.

Uległ pan "Piątkomanii"?

- Na początku, jak strzelił kilka bramek, sądziłem, że zaraz przyjdzie kryzys. A tymczasem Piątek przeszedł do wielkiego, przynajmniej z nazwy, Milanu. Zresztą, kto wie, może dobre czasy tego klubu jeszcze wrócą. Wielki szacunek dla tego zawodnika, ale też będzie to dla niego wielkie wyzwanie. Skoro wchodzi do nowej ligi i strzela już w pierwszym sezonie 18 bramek, to zawiesza sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Ludzie będą oczekiwali, że to utrzyma. Tak jak Lewandowski, który od lat pokazuje, że jest w stanie strzelić między 20 a 30 bramek. Piątek na razie jest na dobrej drodze, by być wielki.

Lewandowski to fenomen, najskuteczniejszy obcokrajowiec w historii ligi. Było was wielu dobrych napastników w Niemczech, ale taki trafia się raz na kilkadziesiąt lat.

- Zdarzają się zawodnicy ponadprzeciętni i on do nich należy. Zasłużył na to swoją ciężką pracą, ale też po drodze spotykał sprzyjających ludzi, począwszy od menedżera. Zrobił bardzo dobry krok, idąc z Lecha do Borussii. Niemcy potrzebowali napastnika, ale jednocześnie dali mu czas, bo przecież pierwszym wyborem był wtedy Lucas Barrios, który strzelał mnóstwo bramek. Był niedawno taki fajny wywiad z Kloppem i Lewandowskim, gdzie obaj wypowiadają się na temat swojej współpracy. Lewandowski komplementował Kloppa, a ten przyznał, że bez Lewandowskiego nie byłby tu gdzie jest. To była doskonała symbioza. Potem w Bayernie potwierdził klasę. To oczywiście brzmi banalnie, ale trzeba brać pod uwagę, że jest wielką sztuką, żeby każda zmiana klubu była przemyślana i żeby się odnaleźć w nowych realiach, zwłaszcza na wyższym poziomie.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 105. Tomasz Łapiński: Wejście Piątka do drużyny Milanu to coś niesamowitego! [4/4]
Bundesliga z czasem zrobiła się dla niego za krótka? Mam tu namyśli choćby rywalizację o Złotą Piłkę.

- Moim zdaniem nie to jest problemem. Przecież Luka Modrić zdobył Złotą Piłkę nie dlatego, że świetnie gra w Realu, ale dlatego, że poprowadził Chorwację do wicemistrzostwa świata. Od Lewandowskiego wymaga się na pewno sukcesu międzynarodowego, wygranej Ligi Mistrzów, spektakularnego wyniku z reprezentacją. Nie uważam, że Bayern jest przeszkodą dla Lewandowskiego, by wygrać Złotą Piłkę. Jeśli strzeli decydujące bramki z Liverpoolem i będzie w stanie utrzymać formę strzelecką dalej, to może jeszcze rzuci wyzwanie światu.

Podobały się panu wypowiedzi Dietmara Hammana?

- Ciekawe może byłyby rok temu, gdy była decydująca faza Ligi Mistrzów, gdzie Lewy nie zaistniał, podobnie w czasie mundialu. Ale teraz? Bayern jest zależny od niego, jak nigdy wcześniej, co on regularnie potwierdza bramkami. Wydaje mi się, że te opinie Hammanna były przedwczesne. Dziś jedyni, którzy go bronią, to przedstawiciele Sky Sports, a więc jego stacji.

Da się porównać Piątka z Lewandowskim?

- Nie ma drugiego napastnika, który by grał tak dobrze tyłem do bramki, jak Lewy. To było widać, gdy Klopp ściągnął do Borussii Ciro Immobile, który nie poradził sobie zupełnie. To nie był typ napastnika grający tyłem do bramki. Lubił zejść na skrzydło i zaatakować. To pokazuje klasę "Lewego". On nie jest tylko zawodnikiem, który strzela bramki, ale też potrafi odciążyć defensywę, po odzyskaniu piłki nie traci jej. Piątek dziś ma walory na takiego napastnika, ale jeszcze takim nie jest. Na pewno przechodząc do Milanu poprawił też grę defensywie. Pamiętam pierwszy mecz z Portugalią, gdzie Piątek strzelił bramkę. Ale poza tym był właściwie niewidoczny. Bramki to jedna sprawa, ale dziś napastnik musi być w grze. I tu Piątek musi być bardziej aktywny. Choć widać, że powoli zaczyna  to łapać. Mówiąc w skrócie, "Lewy" jest na innym etapie rozwoju, jest wybitnym piłkarzem, Piątek jest jeszcze w fazie nauki.

Trochę w tych dyskusjach pomija się Milika, a przecież najlepszy moment polskiej piłki ostatnich latach to też w znacznej mierze efekt współpracy Milik - Lewandowski.

- Tak, ta współpraca dała nam awans do EURO 2016. Wynalezienie Milika dla kadry to był świetny pomysł Nawałki. Przecież mało kto wyobrażał sobie, że Milik może zagrać z Niemcami. Gdy kadrowicze zobaczyli jego nazwisko na tablicy myśleli, że trener się pomylił, że tam miał być Mila. Dla Arka mam wielki szacunek. To bardzo młody zawodnik, który wiele przeszedł w życiu. Nie poradził sobie w Bundeslidze, poszedł do Holandii i się przebił. Gdyby nie te dwie ciężkie kontuzje, które każdego zawodnika zatrzymałyby w rozwoju, byłby znacznie dalej. Dziś mówimy o "Piątkomanii" a Milik ma przecież zaledwie 4 bramki mniej. Gra w zespole, który grał w Lidze Mistrzów, jest teraz w Lidze Europy. Kibice są kibicami, zawsze będą mówili, że Milik nie trafia, że jest "Chancentod" jak mówią Niemcy. Pewnie coś w tym jest, bo on ma niezwykłą lekkość znajdowania się w sytuacjach bramkowych, ale brakuje tej koncentracji w ostatnim momencie.

Lewandowskiemu też to zarzucali.

- No właśnie, była ogromna krytyka, mówiono, że strzela za euro, a za złotówki nie. I tu znowu pokazał się fantastycznie Nawałka. Wstawiając Milika do ataku odzyskał Lewego dla reprezentacji. Do tego doszedł Grosicki, wrócił Kuba i zaczęło to się zazębiać. Niestety Milik nie wykorzystał swoich sytuacji we Francji i przylgnęło do niego to, że nie trafia w bramkę. Ale dajmy mu jeszcze chwilę. Jeśli Milik będzie unikał urazów to Carlo Ancelotti, który robił fantastyczne rzeczy z wielkimi napastnikami, jest w stanie wykrzesać z niego te kilka procent więcej. Warto też tu powiedzieć o roli Ancelottiego w odmianie Zielińskiego. Wcześniej to był zawodnik, który zupełnie nie brał udziału w grze defensywnej, schodził z boiska w białych getrach, białych spodenkach.

Polska Ekstraklasa znajduje się na peryferiach europejskiej piłki.

Unikał też odpowiedzialności.

- Dokładnie. Ale przede wszystkim uważał, że wszystko na boisku można rozstrzygnąć piłkarsko. A dziś tak nie jest. Dziś on tak "jeździ na tyłku", że się to miło ogląda, to jest zupełnie inny zawodnik. Piłkarsko zawsze się bronił, ale wcześniej nie broniła go walka. A teraz to nadrobił.

Patrzę na Bundesligę. Dawniej była pełna polskich piłkarzy, dziś jest ich zaledwie kilku, z czego Lewandowski i Piszczek przyszli wiele lat temu.

- Było tak jak dziś w Serie A.

Ale wtedy było to trudniejsze, bo nie było paszportów unijnych.

- Przytoczyłbym tu wypowiedź trenera Freiburga, który miał przez pół roku Kapustkę. Powiedział, że jego taktyczne wyszkolenie jest tak słabe, że on nie może wystawiać go regularnie w Bundeslidze, bo raz zrobi krzywdę zawodnikowi, a dwa zespołowi. Bundesliga jest bardzo poukładaną ligą. Trzeba się wkomponować w zespół. Kapustka nie do końca mógł zrozumieć, dlaczego trener go nie wystawiał. Gikewicz mu to wyjaśnił: "W Bundeslidze nie wystarczy harować w meczach, trzeba też robić to codziennie na treningach". Nie jest tak, że zagrasz dobry mecz i masz automatycznie miejsce w kolejnym. Po sukcesach naszych zawodników w Serie A na pewno tamtejsi menedżerowie będą na naszą ligę bardziej przychylnie patrzeć. W Bundeslidze tak nie jest. Ja musiałem swoje odczekać, podobnie Piszczek czy Lewandowski. We Włoszech zawodnicy wchodzą do gry i często od początku świetnie sobie radzą.

Artur Płatek, skaut Borussii Dortmund, powiedział, że liga włoska nie jest tak intensywna, tak wymagająca.

- To też się zmieniło przez ileś lat. 10 lat temu wszyscy, którzy szli do Włoch mówili: "Jezu, jaki tu jest ciężki trening" i chodziło o intensywność treningu ale też założenia taktyczne. Artur skautuje dla Borussii wiele lig i ma porównanie. Gdy ja się wypowiedziałem u Romka Kołtonia, że dziś dla mnie Serie A to jest poziom drugiej połowy Bundesligi, zostałem ostro skrytykowany. A dziś poza Juve i Napoli ciężko dziś mówić o wielkich drużynach. Ileś lat temu obudziłbyś mnie w nocy i wiedziałem kto gra w Milanie. A dziś też to zrobię, ale dopiero po transferze Piątka. Zdarzają się sytuacje jak dobra gra Romy w Lidze Mistrzów, ale większość drużyn typu Sassuolo, Frosinone czy Cagliari to są wyraźnie słabsze zespoły niż Hannover, Mainz, Stuttgart.

Mieszka pan już 20 lat w Niemczech. Jak z tamtej perspektywy wygląda ogólny obraz polskiej piłki? Bo my tu mówimy, że jest lepiej, a z drugiej strony nasza kadra raz w ciągu 30 lat wyszła z grupy na turnieju, drużyny klubowe dwa sezony z rzędu nie mogą awansować do pucharów.

- I to jest odpowiedź. To, że znajdują się rodzynki... znajdują się też Serbii, Macedonii, Rumunii i gdzieś tam jeszcze. Hysaj jest podstawowym obrońcą Napoli co nie znaczy, że liga albańska jest mocna. Warto zauważyć, że są drużyny jak Steaua czy BATE Borysów, które w ostatnich latach znacznie lepiej radziły sobie w pucharach niż nasze zespoły. Legia weszła do Ligi Mistrzów i to, zamiast ją zbudować, zniszczyło ją. Bo gdzie jest dziś Legia? Ma już siódmego kolejnego trenera. Była FC Chorwacja a teraz jest FC Portugalia. Nie ma wizji, jest brak cierpliwości. A sukcesu nie zbuduje się z dnia na dzień. Tu trzeba uzbroić się w cierpliwość, zbudować struktury, poinformować kibiców, że "Zaczynamy budowę wielkiego klubu', czy to "Wielkiej Legii", "Wielkiego Lecha" czy "Wielkiego Widzewa". Wielkim błędem Legii było zwolnienie Jacka Magiery. Pojawił się pierwszy kryzys i Jacka zwolniono. To było nie poważne.

Kariera Piątka to wielkie zaskoczenie

Podobno sam przyznał, że nie wie jak z tego wyjść.

- Znam Jacka i nie wierzę w to. Jestem pewien, że by sobie poradził. Dariusz Mioduski powinien wziąć mu kogoś pokroju Pawła Janasa czy innego guru polskiej piłki i mu pomóc. Takie decyzje powodują, że ta piłka się nie rozwija.

A co z kadrą? Jesienią wyglądała średnio.

- Nie średnio a momentami bardzo źle. W pierwszym meczu w Bolonii wydawało się, że selekcjoner Brzęczek ma pomysł i wydawało się, że zapominamy o nieudanych mistrzostwach świata. A potem było naprawdę fatalnie. Mecz z Czechami był fatalny. Selekcjoner bronił wyniku w meczu towarzyskim.

Z przeciętnym zespołem.

- Dokładnie. Gra do końca kontuzjowany Lewandowski, a Piątek, który już strzelał w Genoi siedzi na ławce. Tam było tak wiele błędów decyzyjnych sztabu, że aż trudno uwierzyć. Na szczęście na wyjeździe z Portugalią nie było źle, nawet jeśli przeciwnik wystawił drugi skład. To nieważne, ważne ze nawiązaliśmy walkę. I tam były fajne elementy gry, które dały trochę optymizmu przed wiosną. Poza tym jest lepsza sytuacja zawodników. Oprócz wspomnianych napastników i Zielińskiego gra Glik, mamy Bednarka, z którego wszyscy się śmiali a on tylko potrzebował czasu. Czyli stało się to co mówiłem. Jest Krychowiak, jest Bereszyński, gra Rybus. I wydaje się, że Brzęczek, może być optymistą.

Do tego jest łatwa grupa eliminacyjna.

- Już na mundialu miała być łatwa. Mieliśmy zatrzymać się na półfinale. Nie mówmy nigdy o łatwych grupach.

Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Jak powinien wyglądać atak reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×