Liga Mistrzów: Schalke nie zwolni trenera po kompromitującej porażce z Manchesterem City

Getty Images /  Jan Kruger / Na zdjęciu: Domenico Tedesco
Getty Images / Jan Kruger / Na zdjęciu: Domenico Tedesco

Schalke 04 Gelsenkirchen nie zamierza przejść do porzadku dziennego po kompromitacji z Manchesterem City w Lidze Mistrzów (0:7), ale trener Domenico Tedesco na razie nie straci pracy.

Schalke 04 Gelsenkirchen od dłuższego czasu zawodzi w Bundeslidze, a w 1/8 finału Ligi Mistrzów niemiecki klub skompromitował się w rewanżowym meczu z Manchesterem City przegrywając 0:7. Nastroje w klubie są fatalne, bo choć dwumecz z Manchesterem City rozpoczął się znakomicie, to zakończył się kompromitacją.

W pierwszym spotkaniu Schalke prowadziło 2:0 i grało z przewagą jednego zawodnika. Ostatecznie Anglicy wygrali 3:2, a w rewanżu pokazali Niemcom miejsce w szeregu.
Dyrektor sportowy niemieckiego klubu, Jochen Schneider zapowiadał, że nie przejdzie do porządku dziennego po tym meczu, ale jak na razie nie zapadły żadne decyzje.

Czytaj również: Manchester City - Schalke 04. Niemieckie media: Lekcja zamiast piłkarskiego cudu

Trener Domenico Tedesco spotkał się z władzami klubu, ale jak na razie nie został zwolniony. Poprowadził czwartkowy trening i ma zasiąść na ławce rezerwowych podczas sobotniego meczu Bundesligi z RB Lipsk.

Kibice Schalke są zdziwieni taką decyzją. I nie chodzi wcale o porażkę z Manchesterem City. Drużyna fatalnie spisuje się również w lidze niemieckiej i jest zagrożona spadkiem z Bundesligi. Obecnie zajmuje czternaste miejsce w tabeli i ma tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową. Z dziesięciu ostatnich meczów Schalke wygrało tylko jeden.

Czytaj również: Koniec pewnej ery Bayernu Monachium. Czas na nowe rozdanie

Domenico Tedesco do Gelsenkirchen trafił w lipcu 2017 roku. Do tej pory prowadził zespół w 75 meczach. Wygrał 34, 16 zremisował i przegrał 25 spotkań. Wcześniej pracował w Erzgebirge Aue, a także w młodzieżowych drużynach Hoffenheim i Stuttgartu. Wydaje się, że praca w Bundeslidze to póki co za wysokie progi dla 33-letniego szkoleniowca.

[color=black]ZOBACZ WIDEO PSG popełniło szkolny błąd. "To nie był pech. Paryżanie zlekceważyli przeciwników"

[/color]

Komentarze (0)