Status quo po pierwszym starciu - relacja ze spotkania Start Otwock - GKS Jastrzębie

W pierwszym starciu barażowym o I ligę lepiej wypadł zespół z niższej klasy rozgrywkowej, Start Otwock, który zremisował przed własną publicznością z GKS Jastrzębie 1:1 (1:0). Dla jastrzębian, grających drugi rok na zapleczu ekstraklasy wynik uzyskany w pierwszym spotkaniu o utrzymanie nie jest zapewne szczytem marzeń. Jednak patrząc z perspektywy rewanżu na własnym stadionie, remis uzyskany na wyjeździe, choć powodem do dumy nie jest, może okazać się w ostatecznym rozrachunku cennym rezultatem.

Gospodarze już w pierwszych minutach pokazali, że do dwumeczu z teoretycznie silniejszym Jastrzębiem podejdą bez żadnych kompleksów. Niewiele zabrakło, a Start objąłby prowadzenie już w ósmej minucie, kiedy to z rzutu wolnego ładnie przymierzył Krzysztof Kuźmińczuk. W tej sytuacji górą był jednak czeski bramkarz GKS, Jakub Kafka, który wykazał się niesamowitym refleksem wybijając futbolówkę na rzut rożny.

Przyjezdni spróbowali odpowiedzieć ta samą bronią. Jednak Witoldowi Wawrzyczkowi, który bił piłkę ustawioną na 35. metrze również zabrakło szczęścia. Piłka odbiła się bowiem od któregoś z piłkarzy Startu, po czym w bezpiecznej odległości minęła słupek. Jastrzębianie próbowali pójść za ciosem, ale podobnie jak w poprzednich pojedynkach tego zespołu, akcje ofensywne bardzo rzadko kończyły się oddaniem celnego strzału na bramkę.

Niewykorzystane sytuacje GKS zemściły się na ekipie prowadzonej przez Jerzego Wyrobka tuż przed przerwą. Otwocczanie wykorzystali błąd jastrzębskiej defensywy i za sprawą precyzyjnego uderzenia Kuźmińczuka objęli prowadzenie 1:0.

Druga odsłona miała bliźniaczy przebieg do pierwszych 45 minut. Początek znów należał do gospodarzy, którzy mimo kilku dogodnych okazji na podwyższenie prowadzenia nie dokonali tego. Dwa strzały Uzomy nie zmierzały nawet w światło bramki, a groźne uderzenie Piotra Stańczuka z problemami, ale wybronił Jakub Kafka.

Przy jednobramkowym prowadzeniu gospodarzy oczywiste było, że nie mający nic do stracenia jastrzębianie będą walczyć do ostatniego gwizdka. Tak też rzeczywiście było. Zmiany dokonane przez szkoleniowca jastrzębian sprawiły, że Gieksa z minuty na minutę prezentowała bardziej ofensywny futbol. Na efekty nie czekaliśmy długo, bo wyrównujący gol padł w 68. minucie. Świetnym strzałem z 20 metrów popisał się najlepszy strzelec GKS, Robert Żbikowski, który po raz dziesiąty w tym sezonie trafił do siatki rywala.

Od tego momentu gra, choć spokojna, przebiegała nieznacznie pod dyktando jastrzębian, którzy mieli dwie wyśmienite okazje, by w końcówce spotkania przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Bohaterem mógł zostać nominalny obrońca, Jacek Wiśniewski. Popularny "Wiśnia" dwukrotnie stanął przed szansą zdobycia zwycięskiej bramki, ale zarówno w 83. jaki i 93. minucie górą był dobrze dysponowany dziś golkiper Startu, Dawid Bułka.

Po pierwszym pojedynku Startu Otwock z GKS Jastrzębie, zakończonym remisem 1:1 więcej powodów do zadowolenia mają zapewne otwocczanie. Jastrzębianie z kolei, dla których remis jest korzystny w perspektywie rewanżu u siebie, mogą czuć jednak lekki niedosyt. Nie tak wyobrażali sobie bowiem koniec sezonu, w którym za wszelką cenę chcieli uniknąć rozgrywania baraży o pozostanie w lidze.

Start Otwock - GKS Jastrzębie 1:1 (1:0)

1:0 - Kuźmińczuk 43'

1:1 - Żbikowski 68'

Składy:

Start Otwock: Bułka - Bobrowski, Jędrzejczyk, Warszawski, Kęska, Karaś, Wysocki (70' Sobótka), Stańczuk, Kuźmińczuk (87' Choiński), Uzoma (90+2' Augustyniak), Okafor-Agu.

GKS Jastrzębie: Kafka - Cichy, Wiśniewski, Wawrzyczek, Woźniak, Feruga (65' Kostecki), Copik (46' Gill), Wieczorek, Bednarek, Kukulski (65' Adaszek), Żbikowski.

Żółte kartki: Stańczuk, Jędrzejczyk, Okafor-Agu, Sobótka (Start) oraz Kukulski (GKS).

Sędzia: Michał Mularczyk (Skierniewice).

Widzów: 1500.

Komentarze (0)