Adam Topolski (trener GKP Gorzów): O pierwszej połowie powiem, że była wyrównana dopóki nie zdobyliśmy bramki. Przyjeżdżając tutaj wiedzieliśmy, że trzeba grać o zwycięstwo, żeby nie doprowadzić do sytuacji, w której w piątek mielibyśmy mecz o wszystko. Ostatnio mój zespół prezentował się bardzo dobrze i dzisiaj pokazał taką klasę jak z Motorem. Nie mogę nic dodać, bo było rewelacyjnie. Chłopcy grali piłką, słuchali się, byli odpowiedzialni z tyłu i nie dopuścili do straty gola. Stwarzali przy tym sytuacje bramkowe, a moi napastnicy - co wielokrotnie podkreślałem - spokojnie mogliby już grać w Ekstraklasie. Nie tylko umieją grać jeden na jeden, ale też dochodzić do sytuacji. Także współczuję trenerowi Kowalskiem, bo trafił dzisiaj na dobrego przeciwnika i to, że wygraliśmy oznacza, że raczej utrzymaliśmy ligę, bo nie wyobrażamy sobie, żebyśmy w piątek zaprzepaścili to, co sobie tutaj wypracowaliśmy.
Mouhamadou Traoré (napastnik GKP Gorzów):Bramkarz podarował mi jedną bramkę i mu za to dziękuję. To bardzo ważne zwycięstwo, bo zupełnie inaczej gra się rewanż mając pięć bramek strzelonych na wyjeździe. Wydaje się, że już jesteśmy bezpieczni, ale to jednak jest futbol i trzeba być skoncentrowanym do końca drugiego meczu. To już nasz piąty mecz bez porażki. Zaczęło się od jednego remisu, a potem zaczęliśmy strzelać coraz więcej goli, co oczywiście pomaga w zwycięstwach. Trener Topolski zrobił dobry wynik. Od kiedy przyszedł wygrywamy.
Szymon Sawala (obrońca GKP Gorzów): Dwa ostatnie mecze udowodniły, że ta liga nam się należy, a dzisiejsze spotkanie pokazało różnicę klas. Naszym celem było szybkie zdobycie bramki, co nam się udało, a w drugiej połowie dopełniliśmy tylko formalności. Pojedziemy teraz do Gorzowa, będziemy mieli dwa dni odpoczynku, a w piątek mam nadzieję, że "postawimy kropkę nad i" i I liga zostanie w Gorzowie. Od początku rundy mówiłem, że ten zespół potrzebuje jednego zwycięstwa, żeby zacząć grać na miarę swoich możliwości. Wcześniej może graliśmy nieźle, ale nie zdobywaliśmy bramek i punktów. Teraz gramy już konsekwentnie z tyłu, spokojnie z przodu i to przynosi efekty.
Emil Drozdowicz (napastnik GKP Gorzów): Wygrywając 5:0 na wyjeździe można już spokojnie patrzeć na mecz rewanżowy. Trzeba jeszcze tylko z dobrej strony pokazać się naszym kibicom, bo będzie to ostatnie spotkanie w tym sezonie. Na pewno nie będziemy się nim już tak denerwować dzięki dzisiejszemu zwycięstwu. Przy trzeciej bramce bardzo pomógł nam bramkarz rywali, ale ja nie jestem od oceniania i niech to zrobi trener Kowalski. My dzisiaj pokazaliśmy, że jesteśmy ofensywnym zespołem i potrafimy strzelać bramki.
Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy Wrocław): Mogę przede wszystkim pogratulować trenerowi i drużynie z Gorzowa utrzymania ligi. Obserwowaliśmy - szczególnie ja - ten zespół wcześniej i chociaż różnie to bywało, to jest w nim potencjał. Na ten moment nie jesteśmy w stanie fizycznie stawić czoła zespołowi GKP. Nie chcę szukać usprawiedliwienia, ale po takim przygotowaniu do rundy w dwa miesiące rozegraliśmy 16 meczów, a w piątek będzie 17. Raczej nie uda nam się wygrać w Gorzowie więc już gratulacje teraz są usprawiedliwione, ale pojedziemy tam, bo takie rzeczy trzeba przyjąć na klatkę. W lidze zrobiliśmy, co mogliśmy. Więcej się nie dało. Naszym celem i jedyną drogą do zwycięstwa
Zbigniew Wójcik (obrońca Ślęzy Wrocław): Awans przegraliśmy wcześniej, bo w czasie meczów u siebie z dołem tabeli - z Koronowem i Policami. To odebrało nam I ligę. Wszyscy widzieli, w jaki sposób straciliśmy bramki, a tak się dzieje co mecz. Nie tylko bramkarz jest winien naszej porażki, ale cały zespół, który nie walczył tak jak powinien. Do Gorzowa pojedziemy, żeby bronić dobrego imienia naszego klubu, bo żeby odrobić pięć bramek potrzebny by był jakiś majstersztyk. U nas jest sporo chłopaków z czwartej ligi, którzy i tak zrobili duży postęp. Myślę, że z roku na rok będzie coraz lepiej.
Tomasz Zieliński (pomocnik Ślęzy Wrocław): Gorzowowi trzeba pogratulować dobrej gry i zespołu. Byli lepiej przygotowani do tego wszystkiego. My natomiast jesteśmy drużyną skleconą pospiesznie, a mimo to zdołaliśmy sporo namieszać w czołówce II ligi i z tego możemy się cieszyć. W piątek pojedziemy, żeby odbudować nasze nadszarpnięte dobre imię, bo wynik 5:0 poszedł w świat.