GKP niemal pewny utrzymania - relacja z meczu Gawin/Ślęza Wrocław - GKP Gorzów Wielkopolski

Wydaje się, że po pierwszym meczu barażowym piłkarze GKP Gorzów Wielkopolski mogą już świętować utrzymanie się w I lidze. - Chyba nam się nie uda wygrać 6:0 w Gorzowie - stwierdził po meczu szkoleniowiec Gawina/Ślęzy, Grzegorz Kowalski. Po pierwszej połowie goście prowadzili jedną bramką, w drugiej odsłonie meczu dołożyli kolejne cztery trafienia.

Artur Długosz
Artur Długosz

Godzinę przed zawodami przez Wrocław przeszła burza. Boisko na stadionie przy ulicy Oporowskiej, gdzie rozgrywany był pojedynek, było przesiąknięte wodą. Już w początkowych minutach gry sprawiło ono wiele problemów zawodnikom obu drużyn. Do ataków od początkowych minut ruszyli gracze Gawina/Ślęzy. W 5. minucie z obrębu pola karnego uderzał Jakub Rejmer, jednak było to zbyt słabe uderzenie by pokonać Dawida Dłoniaka. Chwilę później, z rzutu wolnego za sprawą Krzysztofa Ziemniaka starali się odpowiedzieć goście - zabrakło niewiele.

Wraz z upływem czasu piłkarze z Gorzowa Wielkopolskiego pomału zaczynali przejmować inicjatywę na boisku. Wrocławianom brakowało przede wszystkim dokładności i wykończenia akcji. Mimo wszystko spotkanie w początkowych fragmentach było interesującym widowiskiem. W 18. minucie z dobrej strony pokazał Mouhamadou Traore, jednak jego dobrej akcji nie wykorzystał Krzysztof Kaczmarczyk. Minutę później przed szansą stanął Emil Drozdowicz, lecz w dobrej okazji napastnik GKP główkował niecelnie.

Po chwili przewagi goście zwolnili tempo gry i spokojnie wyczekiwali na swoja szansę. Ta przytrafiła się w 29. minucie. Swoje nieprzeciętne zdolności pokazał Drozdowicz, który urwał się na lewym skrzydle, wpadł w pole karne, zwiódł jednego z obrońców i trafił do siatki precyzyjnym strzałem w długi róg. Od tego momentu rozpoczęła się już całkowita dominacja przyjezdnych na stadionie, na którym swoje pojedynki rozgrywa Śląsk Wrocław. Jeszcze przed przerwą swoje okazje mieli Traore i Adrian Łuszkiewicz, wynik nie uległ jednak zmianie.

Drugą osłonę meczu podopieczni Adama Topolskiego rozpoczęli od mocnego uderzenia. Już w 48. minucie Drozdowicz trafił do siatki z bliska po tym, jak Paweł Jędrysiak nie zdołał złapać piłki dośrodkowanej w pole karne. To nie był najlepszy dzień golkipera wrocławian. Najgorsze było dopiero przed nim. 3 minuty później Jędrysiak popełnił fatalny w skutkach błąd. Stracił on piłkę na 40. metrze na rzecz Traore. Napastnik GKP ze spokojem pobiegł w kierunku pustej bramki i trafił do siatki z bliska. - Źle obliczyłem lot piłki. Odbiła się ona od murawy i dostała poślizgu. Chciałem zagrać do zawodnika z boku, który mi się pokazał, niestety potknąłem się i przewróciłem - wyjaśniał całą akcje Jędrysiak. Minęło siedem minut i znów ręce do góry w geście radości unieśli zawodnicy z Gorzowa. Tym razem Szymon Sawala przedarł się z piłką w pole karne, zacentrował wprost do Traore, a ten głową trafił do siatki tuż przy słupku. Należy podkreślić bierną postawę defensorów i bramkarza Gawina/Ślęzy, którzy dopuścili czarnoskórego napastnika do strzału.

Goście grali już na zupełnym luzie i wydawało się, że następne gole będą kwestią czasu. Dodatkowo fatalnie spisywał się Jędrysiak co doskonale zauważyli gorzowianie. W 63. minucie Łuszkiewicz uderzał z połowy boiska i do szczęścia zabrakło mu bardzo niewiele. Zawodnicy Gawina/Ślęzy przypomnieli o sobie w 72. minucie. Z dystansu niecelnie strzelał Rafał Brusiło. Na blisko dziesięć minut przed końcem mogła paść piąta bramka dla GKP. Po strzale Roberta Singa Jędrysiak wybił piłkę przed siebie, ale żaden z gorzowian nie potrafił wykonać skutecznej dobitki. Goście nie poddawali się i chcieli podwyższyć prowadzenie. Golkipera wrocławian kolejno nękali Sing i Traore. W doliczonym czasie gry pierwszoligowcy dopięli swego. Podanie od Traore otrzymał Mateusz Piątkowski, znalazł się on w dobrej okazji, zwodem w polu karnym "położył" obrońcę Gawina/Ślęzy i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Chwilę później arbiter zakończył to widowisko.

Wtorkowe spotkanie pokazało, że zawodnikom Gawina/Ślęzy Wrocław wyraźnie dużo brakuje jeszcze do pierwszoligowego poziomu. Gorzowianie są już praktycznie pewni utrzymania. Rewanż będzie już tylko formalnością. - W piątek nie odpuścimy, będziemy chcieli strzelać bramki - zapowiedział szkoleniowiec drużyny z Gorzowa Wielkopolskiego, Adam Topolski.

Gawin/Ślęza Wrocław - GKP Gorzów Wlkp. 0:5 (0:1)
0:1 - Drozdowicz 29'
0:2 - Drozdowicz 48'
0:3 - Traore 51'
0:4 - Traore 56'
0:5 - Piątkowski 90+2'

Składy:

Gawin/Ślęza Wrocław: Jędrysiak - Tarasiewicz, Pruchnicki, Wójcik, Brusiło, Szepeta (46' Balicki), Zieliński, Piwowar (57' Szewczyk), Rosiński, Kowal (57' Kątny), Rejmer.

GKP Gorzów Wlkp.: Dłoniak - Ziemniak, Sawala, Jakosz, Petrik, Kaczmarczyk (54' Sing), Łuszkiewicz, Maliszewski (68' Szałas), Piątkowski, Drozdowicz (76' Cieciura), Traore.

Żółte kartki: Maliszewski, Piątkowski (GKP).

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

Widzów: 600.

Najlepszy piłkarz Gawina/Ślęzy: -

Najlepszy piłkarz GKP Gorzów Wlkp.: Emil Drozdowicz.

Piłkarz meczu: Emil Drozdowicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×