GKP niemal pewny utrzymania - relacja z meczu Gawin/Ślęza Wrocław - GKP Gorzów Wielkopolski

Wydaje się, że po pierwszym meczu barażowym piłkarze GKP Gorzów Wielkopolski mogą już świętować utrzymanie się w I lidze. - Chyba nam się nie uda wygrać 6:0 w Gorzowie - stwierdził po meczu szkoleniowiec Gawina/Ślęzy, Grzegorz Kowalski. Po pierwszej połowie goście prowadzili jedną bramką, w drugiej odsłonie meczu dołożyli kolejne cztery trafienia.

Godzinę przed zawodami przez Wrocław przeszła burza. Boisko na stadionie przy ulicy Oporowskiej, gdzie rozgrywany był pojedynek, było przesiąknięte wodą. Już w początkowych minutach gry sprawiło ono wiele problemów zawodnikom obu drużyn. Do ataków od początkowych minut ruszyli gracze Gawina/Ślęzy. W 5. minucie z obrębu pola karnego uderzał Jakub Rejmer, jednak było to zbyt słabe uderzenie by pokonać Dawida Dłoniaka. Chwilę później, z rzutu wolnego za sprawą Krzysztofa Ziemniaka starali się odpowiedzieć goście - zabrakło niewiele.

Wraz z upływem czasu piłkarze z Gorzowa Wielkopolskiego pomału zaczynali przejmować inicjatywę na boisku. Wrocławianom brakowało przede wszystkim dokładności i wykończenia akcji. Mimo wszystko spotkanie w początkowych fragmentach było interesującym widowiskiem. W 18. minucie z dobrej strony pokazał Mouhamadou Traore, jednak jego dobrej akcji nie wykorzystał Krzysztof Kaczmarczyk. Minutę później przed szansą stanął Emil Drozdowicz, lecz w dobrej okazji napastnik GKP główkował niecelnie.

Po chwili przewagi goście zwolnili tempo gry i spokojnie wyczekiwali na swoja szansę. Ta przytrafiła się w 29. minucie. Swoje nieprzeciętne zdolności pokazał Drozdowicz, który urwał się na lewym skrzydle, wpadł w pole karne, zwiódł jednego z obrońców i trafił do siatki precyzyjnym strzałem w długi róg. Od tego momentu rozpoczęła się już całkowita dominacja przyjezdnych na stadionie, na którym swoje pojedynki rozgrywa Śląsk Wrocław. Jeszcze przed przerwą swoje okazje mieli Traore i Adrian Łuszkiewicz, wynik nie uległ jednak zmianie.

Drugą osłonę meczu podopieczni Adama Topolskiego rozpoczęli od mocnego uderzenia. Już w 48. minucie Drozdowicz trafił do siatki z bliska po tym, jak Paweł Jędrysiak nie zdołał złapać piłki dośrodkowanej w pole karne. To nie był najlepszy dzień golkipera wrocławian. Najgorsze było dopiero przed nim. 3 minuty później Jędrysiak popełnił fatalny w skutkach błąd. Stracił on piłkę na 40. metrze na rzecz Traore. Napastnik GKP ze spokojem pobiegł w kierunku pustej bramki i trafił do siatki z bliska. - Źle obliczyłem lot piłki. Odbiła się ona od murawy i dostała poślizgu. Chciałem zagrać do zawodnika z boku, który mi się pokazał, niestety potknąłem się i przewróciłem - wyjaśniał całą akcje Jędrysiak. Minęło siedem minut i znów ręce do góry w geście radości unieśli zawodnicy z Gorzowa. Tym razem Szymon Sawala przedarł się z piłką w pole karne, zacentrował wprost do Traore, a ten głową trafił do siatki tuż przy słupku. Należy podkreślić bierną postawę defensorów i bramkarza Gawina/Ślęzy, którzy dopuścili czarnoskórego napastnika do strzału.

Goście grali już na zupełnym luzie i wydawało się, że następne gole będą kwestią czasu. Dodatkowo fatalnie spisywał się Jędrysiak co doskonale zauważyli gorzowianie. W 63. minucie Łuszkiewicz uderzał z połowy boiska i do szczęścia zabrakło mu bardzo niewiele. Zawodnicy Gawina/Ślęzy przypomnieli o sobie w 72. minucie. Z dystansu niecelnie strzelał Rafał Brusiło. Na blisko dziesięć minut przed końcem mogła paść piąta bramka dla GKP. Po strzale Roberta Singa Jędrysiak wybił piłkę przed siebie, ale żaden z gorzowian nie potrafił wykonać skutecznej dobitki. Goście nie poddawali się i chcieli podwyższyć prowadzenie. Golkipera wrocławian kolejno nękali Sing i Traore. W doliczonym czasie gry pierwszoligowcy dopięli swego. Podanie od Traore otrzymał Mateusz Piątkowski, znalazł się on w dobrej okazji, zwodem w polu karnym "położył" obrońcę Gawina/Ślęzy i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Chwilę później arbiter zakończył to widowisko.

Wtorkowe spotkanie pokazało, że zawodnikom Gawina/Ślęzy Wrocław wyraźnie dużo brakuje jeszcze do pierwszoligowego poziomu. Gorzowianie są już praktycznie pewni utrzymania. Rewanż będzie już tylko formalnością. - W piątek nie odpuścimy, będziemy chcieli strzelać bramki - zapowiedział szkoleniowiec drużyny z Gorzowa Wielkopolskiego, Adam Topolski.

Gawin/Ślęza Wrocław - GKP Gorzów Wlkp. 0:5 (0:1)

0:1 - Drozdowicz 29'

0:2 - Drozdowicz 48'

0:3 - Traore 51'

0:4 - Traore 56'

0:5 - Piątkowski 90+2'

Składy:

Gawin/Ślęza Wrocław: Jędrysiak - Tarasiewicz, Pruchnicki, Wójcik, Brusiło, Szepeta (46' Balicki), Zieliński, Piwowar (57' Szewczyk), Rosiński, Kowal (57' Kątny), Rejmer.

GKP Gorzów Wlkp.: Dłoniak - Ziemniak, Sawala, Jakosz, Petrik, Kaczmarczyk (54' Sing), Łuszkiewicz, Maliszewski (68' Szałas), Piątkowski, Drozdowicz (76' Cieciura), Traore.

Żółte kartki: Maliszewski, Piątkowski (GKP).

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

Widzów: 600.

Najlepszy piłkarz Gawina/Ślęzy: -

Najlepszy piłkarz GKP Gorzów Wlkp.: Emil Drozdowicz.

Piłkarz meczu: Emil Drozdowicz.

Komentarze (0)