Tomasz Hajto: To jest kryminał!

Były piłkarz reprezentacji Polski a aktualnie obrońca ŁKS Łódź, Tomasz Hajto, broni zespołu nie tylko na murawie. Hajto jest sfrustrowany poparciem, jakiego udzieliły media Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej, który nie przyznał licencji na grę w ekstraklasie łódzkiemu klubowi - czytamy w Dzienniku.

Marcin Foltyn
Marcin Foltyn

Komisja Odwoławcza ds. Licencji odmówiła pozwolenia na grę w ekstraklasie ŁKS Łódź. Pokłosiem tej decyzji jest przesunięcie łodzian na ostatnie miejsce w tabeli i degradacja zespołu do I ligi. W Łodzi nikt z taką decyzją się nie zgadza i działacze ŁKS odwołują się od decyzji komisji.

Najpierw na wniosek PZPN, komisja ponownie rozpatrzyła wniosek ŁKS. Gdy nie przyniosło to rezultatu, łódzki klub zaskarżył decyzję do Sądu Administracyjnego w Warszawie oraz do Trybunału Arbitrażowego przy Polskim Komitecie Olimpijskim.

Z decyzją Komisji Odwoławczej ds. Licencji nie zgadzają się także piłkarze. Kapitan ŁKS, Tomasz Hajto ma żal do mediów, które, jego zdaniem, poparły decyzję o degradacji łodzian. Hajto argumentuje, że podobne sytuacje jak w Łodzi, miały miejsce wcześniej w wielu klubach i wówczas przymykano na to oko, natomiast teraz PZPN jest wymagający jedynie wobec ŁKS.

- To jest kryminał! Jak media mogą popierać decyzję komisji licencyjnej PZPN? Jak czytam, że PZPN zachował twarz, bo nas wyrzucił z ekstraklasy, to mi się nóż w kieszeni otwiera. Przez lata przyznawano klubom licencje na słowo honoru, a nagle się okazuje, że trzeba być surowym, stanowczym i wymagającym jedynie wobec ŁKS - burzy się doświadczony obrońca łódzkiego klubu.

Hajto jest sfrustrowany decyzją Komisji Odwoławczej, gdyż jest to jego zdaniem, nieprzemyślane działanie, które może za sobą pociągnąć poważne konsekwencje w postaci wysłaniu kilkudziesięciu osób na bezrobocie i zniweczenie wieloletniej historii klubu.

- Panie! Jakie prawo? Jeden facet z komisji licencyjnej ma prawo zlikwidować klub, wysłać ludzi na bezrobocie? Zniweczyć stuletnią historię klubu, rozbić drużynę, która zajęła siódme miejsce w uczciwej walce, na której mecze przychodzi po osiem, dziesięć tysięcy ludzi? ŁKS to jest poważny klub z tradycjami, a nie jakaś tam popierdółka - mów zirytowany defensor w rozmowie z Dziennikiem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×